Nosem.pl Psy pracujące Psy ratownicze Pies ratownik – szukanie człowieka z auta
Czy pies może jeździć na skuterze śnieżnym, może, a nawet powinien, jeżeli jest to pies ratownik i szuka zaginionego na zasypanych śniegiem trasach. Może jeździć nie tylko na skuterze, także na quadzie i z mordką wystawioną przez otwarte okno samochodu.
Tyle czujemy my, ale nos psi jest najbardziej fenomenalnym urządzeniem do wychwytywania i analizy zapachów. Odpowiednio wyszkolony pies potrafi zasygnalizować, że w tym pachnącym skoszoną łąką powietrzu za oknem samochodu unosi się zapach człowieka, choćby ten człowiek leżał 150 metrów dalej od drogi, po której jedzie auto. A po zasygnalizowaniu – bez wahania wyskoczy, odnajdzie człowieka, wróci z komunikatem „znalazłem” i doprowadzi ratownika na miejsce.
Miałam przyjemność pozorować podczas takiego treningu – leżałam ukryta w krzakach ponad sto metrów od leśnej drogi. Pies stał za ratownikiem na siedzeniu quada jadącego dość wolno, nie prędzej niż 8-10 km na godzinę. Przy szybszej jeździe analiza zapachu byłaby trudniejsza także dlatego, że podskoki quada czy auta na wszelkich nierównościach polnej lub leśnej drogi dekoncentrują psa. Pies nie może zrozumieć, dlaczego stabilne przedtem siedzenie podskakuje mu pod łapami – podobnie czulibyśmy się my, gdyby równe płyty chodnikowe pod naszymi stopami nagle zaczęły zachowywać się niczym trzęsawisko.
Objazd terenu wyznaczonego do przeszukiwania – bodaj z prędkością 8 czy 10 km na godzinę – to nadal ogromna szansa na szybkie odnalezienie zaginionego, jeśli pozostał blisko drogi w przeszukiwanym terenie. I ten właśnie sposób w już nie treningowej, ale prawdziwej akcji ratowniczej wkrótce okazał się skuteczny.
Szukanie z samochodu czy quada polega na wstępnym objeździe terenu, w którym prawdopodobnie może być zaginiony człowiek, tak, aby bodaj lekki wiatr docierał z boku do psiego nosa. Oczywiście w tym samym czasie mogą pracować psy przeszukujące teren na własnych łapach – ale zmotoryzowany ratownik zbada bez zmęczenia o wiele większe trasy. Ma to ogromne znaczenie zwłaszcza w zimie – skuter śnieżny przejedzie tam, gdzie człowiek i pies bez porównania dłużej przedzieraliby się przez śnieg zalegający nawet tylko na trzydzieści centymetrów.
Podczas zimowego treningu pozorant leżący na śniegu przykryty jest oczywiście białą płachtą przysypaną śniegiem także. Pies ratownik posługuje się nosem, ale jego przewodnik wzrokiem. Wiec ta maskująca biała płachta jest po to, aby przewodnik nie wskazywał, nawet przypadkowym ruchem, miejsca ukrycia pozoranta; zwierzak musi pracować samodzielnie. Przecież węch psa skuteczniej i na większy dystans poinformuje o zaginionym niż nasze własne oczy.
Twój Burek także potrafiłby pobrać próbkę zapachową z oprawki okularów, z używanego grzebienia lub z trzonka szczoteczki do zębów. Tyle zapachu starczy, aby pies poszedł śladem człowieka – właściciela i użytkownika szczoteczki czy okularów. Weź własny grzebień, daj psu powęszyć, rzuć najpierw dość blisko, powiedzmy o 15 metrów na trawnik przed blokiem – tak, aby twój najlepszy przyjaciel widział, co robisz. I pozwól psu szukać. Jeśli tylko nie będziesz mu przeszkadzać, jeśli przedtem nie obrzydzono psu pracy węchowej, jeśli ma z tobą wystarczająco dobry kontakt emocjonalny, znajdzie ten grzebień na pewno.
Ale przedtem popatrz na film z udziałem Pani Marty Gutowskiej. Właśnie w taki sposób doskonale wyszkolona suka owczarka niemieckiego, jedna z pracujących w Stowarzyszeniu Cywilnych Zespołów Ratowniczych z Psami STORAT w Rzeszowie, potrafiła analizować zapach powietrza dostającego się przez otwarte okno samochodu, aby błyskawicznie doprowadzić do zaginionego człowieka.