Nosem.pl Pies w domu Jak przyzwyczaić psa do samochodu, czyli komfort wspólnej jazdy
W poprzednim felietonie, o kolędach śpiewanych w środku lata, pisałam o skutkach drażnienia psa pozostawionego w aucie, o tym, jak silnie psy odbierają nasze emocje, także podczas jazdy. Tym razem będzie o tym jak przyzwyczaić psa do samochodu.
Spróbujmy więc na zawsze zrezygnować z nieprzychylnych komentarzy pod adresem innych użytkowników dróg – pies może zrozumieć gniewny ton głosu jako zachętę do własnych agresywnych reakcji.
Jeśli w naszym aucie nie ma dość miejsca na bezpieczną klatkę transportową, to już szczeniaka możemy przyzwyczajać do spokojnego pozostawania na tylnym siedzeniu. Doskonale pomoże w tym niewielka kocia klatka transportowa z wikliny. Szczeniak nawet dużej rasy zmieści się w niej bez trudu – klatka postawiona na siedzeniu wyklucza podróże po aucie i zastąpi większy transporter. Nawet żywiołowy maluch zrozumie, że nie ma możliwości zmiany miejsca i zrezygnuje z prób włażenia na głowę kierowcy.
Klatka nauczy tego za nas – oczywiście zachowywanie spokoju będziemy chwalić i okazjonalnie nagradzać, podając nagrody do środka klatki, przez pręty. A dlaczego najlepsza jest klatka wiklinowa? Ano dlatego, że szczeniak może obserwować wszystko podczas jazdy, ale nie może reagować na żadne zjawiska; w klatce czuje się bezpiecznie i to, co dzieje się poza samochodem, staje się obojętnym tłem. Po trzech tygodniach szczenię może wyrosnąć z kociej klatki, ale nie wyrasta z już utrwalonego nawyku pozostawania w jednym miejscu – klatka przestaje być potrzebna.
To my sami starannie prowokujemy podekscytowane szczekanie przy zbliżaniu się do miejsca docelowego lub po każdym zatrzymaniu auta. Jeśli po dojechaniu na miejsce pies może natychmiast poderwać się, wyskoczyć i swobodnie biegać, to oczywiste, że będzie się tego domagał coraz mocniej – uporczywym szczekaniem, zmianą miejsca, naskakiwaniem na nas, na szyby i na drzwi.
Naukę zaczynamy na smyczy. Zachęcamy do wskoczenia do bagażnika lub na tylne siedzenie, wymagamy przyjęcia pozycji siad, chwalimy i nagradzamy podając smakołyk; smakołyk może podać także nasz pomocnik, zajmujący miejsce za kierownicą. Kilkakrotnie przymykamy i uchylamy bagażnik lub drzwi, wymuszając smyczą, rozpostartą dłonią i wyuczonym hasłem (na przykład „siad zostań”) pozostanie na miejscu. Chwalimy i nagradzamy psa, ponownie zamykamy drzwi. Po chwili otwieramy auto, cofamy się o kilka kroków, nadal wymagając i nagradzając pozostanie w pozycji siad. Stopniowo przedłużamy lekcje, wprowadzając dodatkowe utrudnienia; wsiadamy i wysiadamy sami, chodzimy dookoła auta, a pies nadal siedzi w środku mimo otwartych drzwi. Dopiero gdy pies potrafi spokojnie przez kilka minut pozostać na miejscu, zachęcamy trzymanego na smyczy zwierzaka do wyskoczenia, ale WYSIADANIA NIE NAGRADZAMY!!!
Wymagamy natychmiastowego przyjęcia pozycji siad przy samochodzie i powtarzamy całe ćwiczenie od początku. Kolejny etap to przeprowadzenie po wysiadaniu szkoleniowej rundki na smyczy dookoła samochodu, bez nagradzania, spokojne przejście co najmniej dwudziestu metrów i dopiero wtedy danie psu większej swobody. Wszystkie ćwiczenia powtarzamy od początku przy odpinanej i przypinanej ponownie smyczy, przy włączonym silniku, po przejechaniu kilkunastu metrów i wreszcie – koniecznie – po dojechaniu do celu. Warto także zobojętniać ludzi przechodzących obok na parkingu czy na stacji benzynowej – pies siedzi lub waruje przy uchylonych szybach, nasz pomocnik przechodzi i przebiega obok samochodu, a my, siedząc za kierownicą, chwalimy i nagradzamy spokój.
Jeżeli starszy pies ma trudności ze wskoczeniem do bagażnika i wymaga specjalnej rampy – najpierw uczymy przechodzenia po rampie rozłożonej na ziemi, nagradzamy kolejne przejścia i dopiero potem mocujemy rampę. Oczywiście uczymy także pozostawania w otwartym bagażniku gdy rampa kilkakrotnie będzie zdejmowana i ponownie umocowana.
A jak radzić sobie z nawykową chorobą lokomocyjną? O tym – następnym razem.