Nosem.pl Ciekawostki o psach Psi słuch jest fenomenem, o rymach, rytmach i skandowaniu
Czy pies potrafi zapamiętać i odróżnić odgłosy silnika samochodu, w którym podjeżdża pod dom ktoś bliski, od pracy innych silników w innych samochodach? Stanley Coren (Tajemnice psiego umysłu) twierdzi, że tak – i udowadnia to wystarczająco dokładnie.
Pies nie tylko słyszy więcej niż my, ale i potrafi dokładnie zlokalizować źródło dźwięku, łatwiej zapamiętuje nie same wypowiadane przez nas słowa, ale wysokość dźwięku, rytm i zabarwienie emocjonalne ludzkich słów, odpowiednio kojarząc je z sytuacją lub czynnością. Potrafi również, jeśli jest zestresowany, wyłączyć jakiekolwiek reakcje na wszelkie dochodzące odgłosy, na nasze słowa także.
O tym ostatnim przekonałam się sama niedawno – porzucony maleńki psi staruszek trafił w ubiegłym roku do azylu; z azylu niedawno do mnie. Przez pierwsze dwa miesiące zwierzątko sprawiało wrażenie całkowicie głuchego; w tej chwili zaczyna reagować na swoje nowe imię i jeszcze trzy inne słowa. reaguje też na przyspieszony rytm słów – pozorna głuchota była tym, czy dla nas zobojętnienie na ustawiczny taki sam hałas dochodzący z ulicy, hałas który nie daje żadnych istotnych informacji.
No to spróbuję porozumiewać się z Malutkiem – bo takie imię dostał pies – najpierw przede wszystkim emocjonalnym wydźwiękiem słów, ich rytmem, nasileniem i tonem głosu. Nie przyjdzie mi to łatwo, bo powiedzieć, że jestem niemuzykalna to nic nie powiedzieć – z trudem odróżniam Wlazł kotek na płotek od hymnu narodowego. Za to doskonale pamiętam rymowane słowa, a skoro moje poprzednie psy bezbłędnie odbierały rytm i emocje skandowanych wierszyków, to może i Malutek zrozumie je prawidłowo…
„Do-do-mu-do-mis-ki-spieszą-głodne-pyski” – na tak skandowane słowa najbardziej zmęczona spacerem owczarka niemiecka Luśka przyspieszała raptownie; słów rzecz jasna nie rozumiała, ale wezwanie do pospiechu tak! „Idzie-wilku-pustą-drogą-patrzy-kogo-użreć-kogo” – najłagodniejsza Luśka nigdy w życiu nikogo nie użarła, raz przytrzymała zębami sukę atakującą znajomą nam jamniczkę; ale na tę rymowankę reagowała napięciem, zwiększoną czujnością, gotowością do błyskawicznej reakcji na każde polecenie.
Taką rymowanką mogłam pobudzić Luśkę do absolutnej koncentracji uwagi choćby przed egzaminem na ringu posłuszeństwa; za to powolne, jednostajne, bez przerw między słowami powtarzane „idzieowczareknaspacerdoparku-smutnobezparkiwparkuowczarku” oznaczało dla nas obu absolutne „spocznij”.
Skandowane wierszyki o zabawnej treści łatwo wprowadzą nas w odpowiednie emocje, a właśnie wszelkie emocje, chcemy czy nie, natychmiast bezbłędnie odbiera nasz pies. Nucenie pod nosem w powtarzalnym marszowym rytmie choćby tylko „lala-la-la-la—lala-la- la-la” pomoże nam i psu synchronizować wzajemne równe tempo kroków, tak wysoko oceniane na wszelkich egzaminach. Zresztą proponuję najpierw dokładnie obserwować psa i dopasować własny marsz do kroków zwierzaka– nie da się tak samo długimi krokami, w takim samym tempie ładnie prowadzić przy nodze jednocześnie jamnika i owczarka!
No to wymyślajcie najrozmaitsze wierszyki i bawcie się tym serdecznie – szkolenie naszego Burka naprawdę może być sposobem na wygaszenie wszelkich złych emocji, na zapomnienie o poważnych własnych kłopotach. Byle cieszyć się z najdrobniejszego sukcesu w komunikacji ze zwierzęciem i o własne błędy nigdy nie mieć pretensji do psa!