Nosem.pl Szkolenie psa Motywacja w szkoleniu psa
Przez zmotywowanie rozumiem gotowość psa do każdej formy współpracy z przewodnikiem, bez potrzeby ustawicznego zwracania na siebie uwagi psa, bez ustawicznego odwracania uwagi od otoczenia, bez potrzeby ciągłego nagradzania za cząstkowe formy oczekiwanego zachowania.
Bez zmotywowania do współpracy, bez ustawicznej gotowości wspólnego działania nie przetrwałoby żadne wilcze stado. Współpraca wilczego stada realizuje się przede wszystkim przy polowaniu, w realizacji łańcucha zachowań łowieckich. A więc wspólne polowanie jest i realizacją wrodzonych popędów i najsilniejszą motywacją do gwarantującej przetrwanie współpracy.
Przypomnijmy kolejne elementy łańcucha zachowań łowieckich: poszukiwanie zdobyczy, lokalizacja, pościg, chwyt, zabicie. Ostatnie z nich – możliwość pościgu, chwytu i zabicia zdobyczy zastępczej bardzo często proponujemy psu – to jest przecież właśnie zabawa w pościg za piłeczką, zabawa szarpakiem, przeciąganie się linką. Psy lubią takie zabawy, ale pobudzanie ustawicznie uciekającą i ponownie chwytaną, wielokrotnie zabijaną zdobyczą nie stwarza spokojnych emocji, ponieważ pomija pierwszy etap, jakim jest poszukiwanie. Nagradzanie zabawką bezpośrednio przed rozpoczęciem pracy z psem nie jest zgodne z kolejnością łańcucha zachowań łowieckich; zaburza gotowość dłuższej, czasem wielogodzinnej współpracy, uzależnia od zbyt często dostępnej nagrody czy od zapowiedzi natychmiastowej nagrody. Natomiast pobudzanie do pościgu za niemożliwą do schwytania zdobyczą (światełka do gonienia!!!!) daje niemal pewność doprowadzenia zwierzęcia do nerwicy; używanie takich zabawek jest równie idiotyczne jak skłanianie psa, aby gonił za własnym ogonem.
Odwołajmy się więc do pierwszego, a nie do następnych ogniw łańcucha zachowań łowieckich. Jeśli szukamy czegoś razem, dajemy psu szansę na wspólne przeżywanie emocji. Człowiek, który jest liderem i partnerem poszukiwania, staje się dla psa bez dodatkowych starań kimś niesłychanie ważnym. Na każdym spacerze pies może szukać nowych wrażeń sam, lub może ich szukać razem z nami. Dobrym przykładem zmotywowanych do pracy psów są psy myśliwskie. Broń w ręku myśliwego nie jest nagrodą – jest zapowiedzią wspólnego poszukiwania.
To właśnie poszukiwanie zdobyczy wymaga najbardziej wytrwałej i spokojnej pracy. Tak pracują psy myśliwskie, psy w służbach celnych, psy ratownicze, a przecież zaginiony człowiek czy narkotyki w walizce to nie jest zdobycz – to dopiero przepustka do nagrody. W sportowej pracy, w byciu za co dzień z psem także możemy stworzyć możliwości poszukiwania zdobyczy. Czynności, oczekiwane od psa, można wprowadzić w łańcuch zachowań łowieckich, jeśli te czynności skutkują możliwością realizowania działań odpowiadających kolejnym elementom tego łańcucha. Zwierzęciu jest obojętne, czy siad, waruj, czy też odnalezienie zamieszkanej nory królika kończy etap poszukiwania – ważne, aby zachowania wymagane przez człowieka prowadziły do lokalizacji, pościgu i schwytania zdobyczy. Prawdziwej lub zastępczej. Nie musimy polować na sarny, bażanty czy zające. Wystarczy wskazać psu zdobycz zastępczą, nauczyć, jak polować razem z nami i dla nas. Taką zdobyczą zastępczą może być każdy dowolny przedmiot. Pochwycenie szarpaka czy piłeczki po serii ćwiczeń w rodzaju siad, waruj, stój, czołgaj czy jakichkolwiek innych – kończy zrytualizowane polowanie na właśnie ten przedmiot. Poprzednio wykonywane czynności stają się elementem szukania i lokalizacji zdobyczy.
Zawsze jednak musimy pamiętać, że pościg i chwyt skutkują ogromnym pobudzeniem, większym niż podczas poszukiwania – pies łatwo uzależnia się od możliwości pościgu za piłeczką czy od szarpania linki. O ile w czasie poszukiwania (tego ogólnie rozumianego poszukiwania) pies odbiera wszelkie dostępne bodźce, analizuje je, o tyle w momencie pościgu wszelkie inne bodźce mogą już nie docierać do zwierzęcia. Zbyt częste, natychmiastowe nagradzanie pościgiem (wyrzucanie piłeczki) lub chwytem (przeciąganie się szarpakiem) mogą prowadzić do podobnego efektu jak nagradzanie jedzeniem za każde siad czy waruj – ustawicznie nagradzany DOROSŁY pies uzależni się od widoku zabawki lub smakołyków trzymanych w rękach. Nieumiejętna praca z piłeczką czy zabawką prowadzi do uzależnienia od zabawki, nie od współpracy z człowiekiem.
Jeśli zależy nam na spokojnej, wytrwałej, budzącej dobre emocje pracy psa, powinniśmy razem poszukiwać zdobyczy i tylko okazjonalnie nagradzać pościgiem i chwytaniem.
Jeśli postanowimy rozsypywać psu kulki karmy w mieszkaniu czy na trawniku, aby pies w ten sposób realizował popęd łowiecki, popełnimy podstawowy błąd – w takich sytuacjach element współpracy po prostu nie istnieje, pies poluje na własną łapę i na własny nos.
Wspólne poszukiwanie zdobyczy może mieć miejsce tylko wtedy, jeśli pies bez wahania każdy znaleziony przedmiot wskazuje lub oddaje człowiekowi – to jest drugi klucz do zmotywowania psa na współpracę z przewodnikiem.
Takie więc są zasady pracy na emocjach, związanych z łańcuchem zachowań łowieckich:
Zabawka wydająca dźwięki jest dla szczeniaka atrakcyjna, ale utrudnia naukę spokojnego trzymania – zdecydowanie odradzam używanie takich zabawek. Szczeniak nie potrafi jeszcze zbyt długo koncentrować się na poszukiwaniu. Dlatego w zabawach ze szczeniakami przeważają elementy pościgu i chwytu. Ale każda zabawa ze szczeniakiem musi kończyć się oddaniem zdobyczy przewodnikowi, i to zanim szczenię zmęczy się zabawą. Zabawę ze szczenięciem kończy się na pobudzeniu, w sytuacji, gdy szczeniak nadal chce kontynuować kolejne pościgi i chwyty. Zdobycz nie może być zawsze taka sama – uzależnienie od jednego rodzaju piłeczki czy zabawki jest dla psa nienaturalne, utrudnia dalszą pracę. Po pościgu i chwycie szczenię powinno nacieszyć się zdobyczą, odbieraną za chwilę bez walki. Odbierając, nagradzamy najpierw słowem pochwały (szczeniak musi je już znać!!!!), potem dotykiem, na końcu smakołykiem.
Wraz z rozwojem szczeniaka możemy ruchem zdobyczy, potem ruchem ręki i głosem, potem tylko ruchem lub tylko głosem skłaniać zwierzę do takiego zachowania jakie jest nam potrzebne. I wtedy nagradzamy możliwością schwycenia wyrzuconej lub podanej zdobyczy, którą pies musi nam natychmiast oddać. Podobnie wzmacniamy i nagradzamy zachowania oferowane przez psa, o ile oczywiście zgodne są z naszymi planami wobec zwierzęcia. Smakołyki stają się okazjonalne.
Zwiększamy ilość i rodzaj zachowań wymaganych od psa, po których następuje pościg za symboliczną zdobyczą lub podanie zdobyczy do równie symbolicznego wspólnego rozszarpania.
Najpierw umacniamy chęć zabawy w aportowanie (uwaga, to nie jest regulaminowy aport!!!), później wydłużamy pracę, poprzedzającą nagradzanie polowaniem na symboliczną zdobycz. Nie można nagradzać psa ustawicznie, ponieważ nauczy się wymuszać nagrodę lub będzie nadmiernie pobudzony. Zabawy w przeciąganie, nagradzanie i motywowanie przeciąganiem dopuszczalne są pod warunkiem, że ta zabawa nigdy nie przekształca się w walkę z przewodnikiem o zdobycz. Nie można nagradzać psa pościgiem za zabawką, jeśli pies nie umie tej zabawki oddać do rąk.
Jeśli nagradzamy psa przeciąganiem, kolejność ćwiczeń musi być taka:
Wśród możliwych rodzajów zdobyczy zastępczej, używanej w pierwszych ćwiczeniach dla szczeniaka lub młodego psa, preferuję większą miękką zabawkę, nie piłeczkę. Zdobycz, która, tak jak piłeczka, mieści się niemal cała w pysku, „bardziej” należy do psa – zdobycz większą można nosić razem. Pies łatwiej odda przedmiot, którego nie jest w stanie schować w pysku. Przy nauce oddawania nigdy zdobyczy nie wydzieram, nie wchodzę w walkę z psem. Spokojnego, pewnego chwytu i trzymania bez podgryzania uczę podając psu przedmiot trzymany przeze mnie.
Pies, który zna zasady takiej pracy, może w każdej chwili zostać pobudzony podaniem zabawki do pyska, pozwoleniem na jej „zagryzienie” i odebraniem po chwili. To motywacja do dalszej pracy – ofiara została upolowana, rozszarpana, ale nie zjedzona, a zatem warto poszukiwać – pracować dalej. Na koniec pracy możemy po odebraniu zabawki nagrodzić psa dodatkowo maleńkim smakołykiem – jeden smakołyk wystarczy na trzy godziny pracy
Pierwszy krok – zachęcanie do pościgu, chwytu i oddawania każdego wyrzuconego przedmiotu lub zabawki – czyli zdobyczy zastępczej. Oddawanie nagradzane smakołykiem tylko na początek, później nagradzane możliwością kolejnego pościgu. Zdobycz jest w zasięgu wzroku psa, ale pozostaje na początku ćwiczenia i na koniec w rękach człowieka. Uwaga – nie wymieniamy zabawki na smakołyk; albo wyjmujemy smakołyk z kieszeni czy saszetki, gdy pies już zabawkę odda, albo po odebraniu zabawki wymagamy jeszcze jednego najprostszego ćwiczenia, na przykład siadu i dopiero to nagradzamy smakołykiem.
Drugi krok – wymaganie określonego zachowania, nagradzanego podaniem zdobyczy. Po odebraniu zdobyczy podajemy ją ponownie i nagradzamy przeciąganiem. Zdobycz jest w zasięgu wzroku psa, lecz jest własnością człowieka, czyli pies nie może chwytać jej samowolnie.
Trzeci krok – wymagamy dłuższej sekwencji zachowań, nagradzając możliwością pościgu za zdobyczą ukrytą w kieszeni, plecaku – zdobycz jest poza zasięgiem wzroku psa, dysponuje nią człowiek.
Czwarty krok – piłeczka czy gryzak są odłożone na bok, pies nie może nagradzać się nimi sam. Dopiero po wymaganych zachowaniach pies może szukać zabawki, zawsze za pozwoleniem, zawsze przynosząc do rąk.
Piąty krok – zabawka odłożona na bok, w sposób widoczny dla psa; po zakończeniu pracy człowiek podnosi ją i nagradza psa.
Szósty krok – zabawka jest przy nas, pies nie musi być nagradzany dopóki nie zrealizuje wszystkich stawianych mu zadań, choćby praca miała trwać kilka godzin.
Dodatkowo przy każdej okazji stwarzamy psu możliwość realizowania się w poszukiwaniu. Celowo gubimy rozmaite przedmioty, prosimy towarzyszących na spacerze, by zostawiali także własne. Może to być jesienią szukanie listka, który przed chwilą trzymaliśmy w ręce, a zimą szukanie rękawiczki, zawieszonej na gałęzi krzaka. Na początku spaceru zostawiamy przedmiot, którego pies będzie szukał przy powrocie. Wzmacniamy koncentrowanie się na poleceniach – wyrzucamy zabawkę pozwalając na pościg, w trakcie pościgu odwołujemy lub zatrzymujemy psa i dopiero po chwili pozwalamy kontynuować pościg.
Nie ma dwóch takich samych psów – wszystkie ćwiczenia dopasowujemy do możliwości psa, zależnie od temperamentu pobudzamy lub wyciszamy zwierzę, pamiętając, że ta praca zawsze powinna dawać dobre emocje.
Jeżeli będziemy konsekwentnie stwarzać psu możliwość wspólnego poszukiwania, polowania na wskazaną przez nas zdobycz, prędzej czy później zwierzę zostanie uzależnione od współpracy z nami. Uzyskamy możliwość sterowania emocjami psa, możliwość zmiany nieakceptowalnych zachowań. Wystarczającą motywacją dla naszego psa będzie spojrzenie czy gest zapraszający do pracy. Moim zdaniem – warto.