Nosem.pl Szkolenie psa Charty, praca z chartami. Takie dobre wspomnienia……
….a że pora na wspomnienia jest akurat odpowiednia, chciałabym opowiedzieć o kilku wspaniałych chartach. Pierwszy raz spotkałam się z chartami czytając „Karmazyny i żuliki, czyli o zwierzętach dobrze i źle urodzonych” Jerzego Strzemię Janowskiego. Ta książka, wydana w 1937 lub 1939 roku, jakimś cudem przetrwała w rodzinnej bibliotece wojnę, tułaczki i przesiedlenia. (Pierwsze wydanie powojenne ukazało się dopiero w 1995 roku, stanowczo w zbyt małym nakładzie).
Opowiadania zauroczyły mnie absolutnie, nie sądziłam jednak, że charty można dziś szkolić inaczej niż do wyścigów na torach czy coursingów, a to nie moja bajka. Spotkanie z chartem polskim, Łajdakiem Celerrimus, przerywającym na jedno polecenie start za najprawdziwszym żywym zającem, przekonało mnie, jak bardzo się myliłam.
Skoro chart w pracy z człowiekiem realizował pełny łańcuch zachowań łowieckich (poszukiwanie – lokalizacja – pościg – chwyt – zabicie) to można nagradzać go polowaniem na uciekającą zdobycz zastępczą, taką jak sztuczny zając na torze lub piłeczka na boisku.
I od tej chwili zaczęła się moja przygoda z chartami – szkolenie do startów w zawodach psów towarzyszących i w pracy węchowej także
Chcę nauczyć siad – skłaniam do przyjęcia tej pozycji i nagradzam polowaniem na piłeczkę. Im więcej elementów szkolenia stopniowo wprowadzam przed możliwością pościgu, tym wytrwalej pracuje każdy pies.
Przy szkoleniu chartów należy pamiętać, że ten pies ma doskonały wzrok. A więc zdecydowanie lepiej, aby w pożądane zachowanie wprowadzać psa gestem, komunikować się ruchem ciała. Ostry słuch charta wymaga od nas zachowania ciszy albo prawie ciszy przy początkowych etapach nauki. Pies lepiej reaguje na szept niż na wrzask! Lepiej mówić szeptem, a szczeniaka układać tak, aby widział ruch naszych ust, mimikę twarzy. Czyli pierwsze lekcje przeprowadzamy na kolanach albo na czworakach i często karmimy szczeniaka z ust.
Nagrodą za oczekiwane zachowanie (siad, waruj, zostań czy jakiekolwiek inne) jest pościg za zabawką, w dowolny sposób oddawaną do rąk. Oczywiście nauczymy też regulaminowego aportu, ale nagradzając nie wymagamy pracy „na baczność”. Jeśli pies po chwycie upuszcza zabawkę-nagrodę to znaczy, że nie jest dla niego cenna. Jeśli pies upuszcza piłeczkę przed nami, to oznacza albo możliwość konfliktu, albo poważny błąd szkoleniowy. Chart chwyta i zabija zdobycz błyskawicznie, próby przeciągania mogą być odebrane przez zwierzę jako walka – a wtedy trudniej nauczyć oddawania. Pierwsze etapy szkolenia – jak niemal z wszystkimi impulsywnymi rasami o silnym popędzie łowieckim połączonym z pasją pościgu – mają przekonać zwierzę, że tylko oddanie schwytanej zdobyczy umożliwia następny pościg. Nie może być sytuacji, w której chart ma możliwość uciekania ze zdobyczą. Ma ją schwytać – symbolicznie zabić sam, bez naszej pomocy i oddać bez konfliktu.
A na to też pracujemy od szczeniaka, odpowiednio zachowując się przy jedzeniu i zabawkach. Gdy już nauczymy charta zabawy w pościg i oddawania upolowanej zdobyczy zastępczej – możemy nauczyć go wszystkiego, pracy węchowej nie wyłączając.
Łajdak Celerrimus był gwiazdą pokazów szkolenia – skakał przez obręcz trzymaną przez przewodnika nad głową. Zdał doskonale egzaminy Psa Towarzyszącego I i II stopnia – a egzamin PT II wymagał wtedy pracy na śladzie przewodnika. W mistrzostwach Polski psów towarzyszących, rozgrywanych bodajże w 1986 roku, zajął szesnaste miejsce, pokonując sześć owczarków niemieckich i jednego rottweilera. Największy problem miał nie z aportem, i nie z pracą węchową, ale z takim „na baczność” chodzeniem przy nodze. Powoli to on ruszał inochodem – a to utrudnia idealne synchronizowanie ruchu z człowiekiem.
Szkolone w Krakowie charty polskie – Litwa Pogoń i Arkadia – także uczestniczyły w pokazach, też mogły pochwalić się zdanymi egzaminami PT I i PT II. Egzamin PT I zaliczyły Patryk i Polus – dwa charty afgańskie, whippetka Figa startowała i na torze wyścigowym i na mistrzostwach Polski psów towarzyszących.
To nie tylko błyskawiczny start, także ogromna wrażliwość, zapamiętywanie na długo trudnych dla psa sytuacji, no i podobne niestety zapamiętywanie wszystkich błędów trenera. I charty i malinois nie są tak elastyczne jak owczarek niemiecki, trudno naprawić jakikolwiek błąd. Absolutnie konieczne jest informowanie charta, kiedy zaczynamy polowanie na niby – nie ma wyrzucania zabawek ot, tak. Potrzebny jest sygnał działający niczym założenie czapraka z numerem startowym przed wyścigami.
Dorosłe charty niekoniecznie traktują życzliwie przedstawicieli innych ras, porozumienie bywa utrudniane przez szybkość reakcji i błyskawiczne przechodzenie ze stanu spokoju w równie błyskawiczną, natychmiastową akcję – dlatego chart w szczenięctwie powinien poznać psy reagujące inaczej.
W najpiękniejszych znanych mi opowiadaniach o chartach Strzemię Janowski pisał
Chart jest milczący w najważniejszych chwilach swego życia. Chart jest mądry i wierny, a kto tego nie wie i nie rozumie, nie jest wart posiadania charta.
No właśnie.
Mam wrażenie, że to mówienie szeptem przydałoby się nie tylko chartom 🙂
Czemu jeśli pies puszcza piłeczkę przed nami, to oznacza albo możliwość konfliktu, albo poważny błąd szkoleniowy? Czemu nie może oznaczać prośby o ponowne rzucenie?
Pozdrawiam!
Sam Strzemię Janowski pisał „chart jest delikatny na honorze”. Oczywiście do każdego psa lepiej mówić szeptem, ale chart trudniej nam wybaczy nietaktowne zachowanie. Jeśli pies upuszcza piłkę przed przewodnikiem, to może oznaczać, że pies przejmuje inicjatywę, wymusza rzuty aportowe, niejako szkoli i nagradza przewodnika. Pies – zwłaszcza jeśli szczeka z ekscytacją – najczęściej nie mówi wtedy „proszę, rzuć”, ale „masz mi to rzucić, już! Grzeczny człowiek, grzeczny”. To nawet zabawne, jeśli pies potrafi także w innej sytuacji podnieść i oddać zabawkę do ręki albo wypuścić i zostawić, czyli jest podporządkowany przewodnikowi. Ale rzucenie zabawki przed kimś, komu pies nie jest podporządkowany, może… Czytaj więcej »
Dziękuję za odpowiedź, właśnie tak myślałam, że pewnie chodzi Pani o wymuszanie lub rzucanie wyzwania. Moja psica rzuca mi pod nogi, siada i szoruje ogonem po ziemi, patrząc na mnie tak jakby mówiła „a można jeszcze raz?”. Rozumie komunikat „koniec”, ale będę pilnować czy nie przechodzi to w wymuszanie.