Jak pies z ptakiem i nie tylko

Jak pies z ptakiem i nie tylko

Niemal pół wieku temu, gdy owczarki niemieckie z niegdysiejszej NRD bywały wzorem spokoju i zrównoważenia, a sylwetką zdecydowanie bardziej przypominały protoplastę rasy, udało mi się wprowadzić pod mój dach właśnie taką psicę.

Luthien, czyli Luśka, miała duszę psa pasterskiego – wszystko co mniejsze i słabsze otaczała bezwarunkową opieką.

Akceptowała bez wahania wszelkie stwory wprowadzane przeze mnie do domu – i tak gdy burza powywracała drzewa na Plantach, mogłam w jednopokojowym blokowym mieszkaniu otworzyć kawiarnię. Kawiarnię złożoną z pięciu kawek, jeszcze nielotnych, wypadłych ze strąconych wichurą gniazd. Luśka nie tylko nie miała nic przeciwko temu, ale służyła mi pomocą – sadzałam wszystkie skrzeczące ptaszydła na jej grzbiecie, Luśka powolutku chodziła w kółko po dywanie, a kawki uczyły się utrzymywania równowagi, trenując skrzydła przed wylotem.

Luśka ani razu w całym swoim życiu nie spłoszyła ani nie zaatakowała żadnych małych stworków – przypłaciłam to utratą kilku punktów podczas egzaminu z pracy węchowej. Deptacz, układający dla nas ślad w ogromnym wtedy parku przy krakowskiej AWF, przeszedł tuż obok ptasiego gniazda – nie zauważył skulonej w trawie, osłaniającej złożone jaja bażancicy. Luśka już bardzo  spokojnie wypracowywała obcy ślad, ale w pewnym momencie wstrzymała się w pracy, po czym uprzejmie ominęła gniazdo szerokim łukiem – nie można przecież straszyć pracującej matki!

Następne moje już nie niemieckie, ale belgijskie owczarki malinois zostały w szczenięctwie bez trudu nauczone ignorowania ptaków, trochę trudniej przyszło mi zobojętnić szelest czegoś, co pełznie blisko nas w trawie, ale i to okazało się wykonalne –  odpowiednio sporządzony sztuczny wąż, na bardzo długiej, co najmniej dwudziestometrowej lince, poruszanej przez pomocnika stojącego za drzewem, okazał się wystarczającą pomocą naukową.

Po latach, gdy nie miałam już Luśki, Kolibra ani Raszki, obserwowałam kilkakrotnie w Holandii pokazy układania drapieżnych ptaków; nie przypuszczałam wtedy, że tak blisko Krakowa zobaczę samicę myszołowca towarzyskiego przybiegającą w ogrodzie na polecenie „do mnie”, akceptującą bliską obecność suki owczarka niemieckiego i na dodatek zainteresowaną psimi zabawkami!

Zobaczcie, jakiej pracy wymagało najpierw przekonanie ptaka, że pies nie stanowi żadnego zagrożenia.

Pera, owczarka niemiecka, zresztą tak jak Luśka wywodząca się z dawnych pracujących linii NRD-owskich, darzy swoją właścicielkę i trenerkę zarazem  bezwzględnym zaufaniem. Chociaż ptak – a myszołowiec towarzyski potrafi atakować sarnę – wcale nie na żarty grozi dziobem i skrzydłami  (zdjęcie pierwsze), suka na polecenie trenerki przybiera postawę pojednawczą (zdjęcie drugie). I o dziwo, myszołowiec uspokaja się wyraźnie. Na trzecim zdjęciu, gdy Pera wstaje pomalutku, ptak jeszcze podnosi skrzydła, ale zdecydowanie spokojniej. To już nie groźba, a wyraźny znak zapytania – kim od dziś będziemy dla siebie?

O większej dziś przyjaźni czy współpracy  pomiędzy Perą a Stefanem – bo takie imię nosi ogromne ptaszydło – mowy wprawdzie nie ma; ich właścicielka nie jest myśliwym ani nie zajmuje się wypłaszaniem wszelkich innych ptaków z okolicy lotnisk –  ale pewność wzajemnych relacji pozostała. Na tyle utrwalona, że Stefan, widząc tylko Perę towarzyszącą na spacerze swojej pani, bez wahania przerwie swobodny lot, powróci i siadając na rękawicy pozwoli poprawić sobie rozdziobane nieco uwięzi i pojedzie do domu, siedząc spokojnie w jednym samochodzie tuż obok psicy.

A co z przywołaniem „do mnie”? Jeśli pani Aneta, trenerka i właścicielka Pery i Stefana wyrazi zgodę, opowiem także o tym, a dla absolutnego uwiarygodnienia dołączę film z nauką przywoływania truchtającego po ziemi  myszołowca; film nakręcony w ogrodzie w Pszowie.

Zdjęcia dzięki uprzejmości Anety Grzegorczyk

 

 

 

Jeśli podobał Ci się artykuł, postaw kawę nam i naszym psom.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Udostępnij na:

Więcej z serii: Zofia Mrzewińska - z notatnika trenerki

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Sprawdź także
Przebiegi treningowe – czy warto?
08/08/2024
Redakcja Nosem.pl
newsletter
Proszę czekać