Nosem.pl Szkolenie psa Szkolenie grupowe – nauka spokojnego mijania się psów
Nie tak łatwo na naszych ulicach i alejkach spacerowych o elementarny psi savoir-vivre. Okrzyki „on chce się bawić”, „on nie gryzie”; gdy puszczony bez kontroli pies podbiega do drugiego, prowadzonego na smyczy, są podobnie drażniące jak wzajemne szarpanie się z jazgotem przechodzących blisko siebie psów. Tymczasem nauka spokojnego mijania się naszych zwierzaków naprawdę nie jest trudna.
Pierwsza próba decyduje o następnych – naprawdę lepiej zapobiegać niż leczyć. Pies, serdecznie, z pełnym przekonaniem pochwalony za prawidłowe wykonanie ćwiczenia już za pierwszym razem, zapamięta to lepiej, niż gdyby konieczne były korekty i poprawki.
Najłatwiejsze warunki, to dobranie do pary psów przeciwnej płci; a także aby tylko jeden z nich, obojętne pies czy suczka, dopiero uczył się oczekiwanego zachowania. Pierwszą lekcję przeprowadzamy w terenie otwartym, ale tak wybranym, aby obyło się bez przypadkowych, dodatkowych spotkań.
Popatrzcie na filmy. Psy mijają się idąc z naprzeciwka, każdy z nich umie już w miarę iść przy nodze i zatrzymywać się w marszu. Smakołyk trzymany w ręce przewodnika jest znaną psu pomocą szkoleniową, nie wywołuje więc nadmiernej ekscytacji. W zajęciach uczestniczy jeszcze trzecia osoba – wprawdzie bez psa, ale za to znana zwierzakom – tylko znana, bez emocjonalnych związków.
Dlaczego tak? Ano dlatego, aby była obojętnym tłem, aby żaden z psów nie okazywał chęci przywitania, skakania – po prostu „ta trzecia” jest dodatkowym elementem szkolenia. Bo pamiętamy – pisałam o tym poprzednio – prawdopodobieństwo konfliktów jest mniejsze, jeśli uwaga psa jest rozproszona na więcej rozmaitych obiektów. „Ta trzecia” idzie pomiędzy właścicielami psów – psy skupiamy dodatkowo na wykonaniu najprostszych „siad” czy waruj” przed mijanką. Po mijance i po przejściu kolejnych kroków psy są nagradzane – koniecznie „po”, aby wytworzyć w psim łebku skojarzenie „dostanę jeść dopiero gdy minę tego psa”. To bardzo „ludzkie” podejście do problemu – mały Jaś też może być nagrodzony po odrobieniu lekcji, nie przed – prawda?
Pamiętamy – pies uzależnia się od sytuacji, a więc mijanka na jezdni czy ulicy to już inna sytuacja niż mijanka na trawie! Potem będzie mijanka bez „tej trzeciej”, wreszcie, ale nie tego samego dnia – przy nodze bez smyczy, w marszu, w biegu, ze zmianą kierunku, z innymi psami, aż dojdziemy do takiego etapu, aby zostawić oba psy na siad czy waruj bez smyczy naprzeciwko siebie, przejść za cudzego psa i przywołać oba jednocześnie.
Dlaczego tak szczegółowo opisuję proste na pozór ćwiczenie? I tak ostrożnie wprowadzam utrudnienia? Dlatego, abyśmy na pewno zaczęli od sukcesu; dobre emocje pomogą nam i psom.
Lata temu, podczas pokazu szkolenia na krakowskiej wystawie rasowych psów, dwa dorosłe samce boksery wykonały bezbłędnie naprawdę trudne ćwiczenie. Dwie dziewczyny stanęły z psami naprzeciwko siebie i wyrzuciły drewniane aporty tak, by upadły najwyżej o metr jeden od drugiego. Oba boksery wystartowały jednocześnie jak rakiety, i po chwili każdy, ignorując drugiego, przyniósł właściwy aport i grzecznie oddał do rąk. Te psy też zaczynały od spokojnego mijania się w grupie – czyli wszystko jest możliwe, zaczynajmy szkolenie od dziś…