Nadpobudliwe psy. Czy aby sami nie jesteśmy za to odpowiedzialni?

Nadpobudliwe psy. Czy aby sami nie jesteśmy za to odpowiedzialni?

Dobrze ponad ćwierć wieku temu pewien niepolski hodowca i trener owczarków belgijskich malinois pokazywał na wielu filmikach swoją pracę ze szczeniakami. Malinois są bardzo sprawne ruchowo – szczeniaki wyglądające na siedmio – ośmiotygodniowe prowokowane były do pościgu, chwytania i szarpania, nic, tylko szarpanie i chwyt. Niewiele starsze pobudzano do pościgu za zdobyczą przez ruchome przeszkody, bez żadnego hamowania emocji, za to z coraz większymi obciążeniami.

Taki trening oczywiście zawsze kończył się sukcesem malca, znoszonego z placu ćwiczeń na szarpaku czy miniaturowym rękawie. Ten sam trener ponoć ostrzegał dobrych znajomych – tylko dobrych znajomych – że to jest pokaz dla reklamy, że w taki sposób można zniszczyć na zawsze psychikę psa

Czy rzeczywiście ostrzegał – tego nie wiem na pewno, ale jest faktem, że bez rozwijania mechanizmów samokontroli każdy ustawicznie pobudzany szczeniak wyrośnie na zwierzę, którego reakcje nawet na niewielki, zupełnie przypadkowy bodziec będą trudne do opanowania. Nieszczęsna ofiara mody na nieustraszonego psa-wojownika będzie miała przez całe późniejsze dorosłe życie problemy z umiejętnością prawidłowej oceny sytuacji – i nawet z możliwością odpoczynku.

Szczeniaki zbyt wcześnie odebrane od matki, lub wychowujące się w całkowicie izolowanym środowisku, na nowe sytuacje najczęściej reagują lękiem, nie są odporne na nawet nieznaczne, słabe bodźce – o tym wie już większość psiarzy. Ale że „przebodźcowanie” także nie służy wychowaniu normalnego, kontrolującego swoje zachowanie zwierzęcia – tego nie uwzględnia zbyt wielu z nas.

Poszukajcie filmów ilustrujących naturalną, spontaniczną zabawę dorosłego, ogromnego psa ze szczeniakiem.

Szczeniak może naskakiwać, chwytać mlecznymi zębami, ale zbyt mocne ugryzienie zostanie natychmiast zahamowane przez dorosłe zwierzę. Maluch, gdy rozszaleje się nadmiernie, będzie spokojnie przytrzymany ciałem przez dorosłego psa i po chwili ponownie zaproszony do zabawy. Umiejętność uczenia szczeniaka kontrolowanego gryzienia i kontrolowanej zabawy ciałem przydałaby się także nam – przecież odbieramy od psiej matki zupełnie niesamodzielne zwierzątko, niezdolne do życia na własną łapkę.

Szczeniak, który ustawicznie walczy z umocowanym do ściany kojca szarpakiem lub równie bezskutecznie stara się porwać w zęby zbyt dużą piszczącą piłkę, także prowokowany do idiotycznej zabawy w pościg za laserowym światełkiem, niewielkie ma szanse – już jako dorosły – na spokojną ocenę nowych zjawisk.

Oczywiście niemal każdy szczeniak może w nowym domu zademonstrować wieczorem atak tak zwanej przez psiarzy głupawki. I tym nie trzeba się martwić – to zupełnie normalne zachowanie. Głupawka,  czyli szaleńczy bieg po mieszkaniu, naskakiwanie na meble, łapanie czegokolwiek w mleczne ząbki, kończy się po kilkunastu minutach głębokim snem – małe dzieci też są bardziej aktywne przed położeniem się spać. Jeśli będziemy jednak ciągle zachęcać szczeniaka do pościgu i chwytu, to dorosłe zwierzę na każde nowe zdarzenie zareaguje niczym podekscytowany szczeniak – nerwowe łapanie wszystkiego co pod pyskiem z nieporównanie większą siłą stałymi zębami nie jest już ani trochę zabawne. Ustawiczne drażnienie i prowokowanie psów – i tak z racji cech rasy skłonnych do bardzo szybkich reakcji – to jeden z najgorszych pomysłów niektórych hodowców jak i właścicieli szczeniąt. Ale nie tylko owczarki belgijskie można zniszczyć w taki sposób. Coraz częściej spotykamy nadpobudliwe psy także wśród przedstawicieli innych ras.

Histeryczne reakcje u dorosłego psa mogą być spowodowane także przez szkolenie za pomocą tak zwanej „spalonej miski”.

Przy całkowicie „spalonej misce” pies dostaje małe kąski tylko podczas szkolenia i tylko za wymagane zachowanie. Na litość, pies to nie kura! Granulki karmy, podawane po jednej co jakiś czas, nawet gdyby razem wagowo odpowiadały potrzebnej dziennej racji, nie zaspokoją uczucia głodu ani nie dają szansy na prawidłowy fizyczny rozwój zwierzęcia.

Nie zawsze znamy warunki, w jakich dorastał szczeniak, ale przynajmniej u nas pozwólmy mu spokojnie jeść – niezależnie od okazjonalnie podawanych w nagrodę smakołyków. I pod żadnym pozorem nie dajmy się zwariować reklamowym filmikom – 7-9-tygodniowe szczenię ustawicznie atakujące ludzkie nogi, wieszające się na spodniach, podnoszone na szarpaku, ma już spore szanse wyrosnąć na nadpobudliwe, trudne do opanowania zwierzę. Żadne zabawki nie zastąpią dobrego, spokojnego kontaktu z przewodnikiem, a te prowokujące do ciągłego pościgu, szarpania i chwytu na pewno wyrządzą szkody. Zanim podniesiemy szczeniaka na szarpaku, nauczmy malca spokojnego oddawania wszystkiego do naszych rąk – szarpaka i surowej kości nie wyłączając.

Jeśli podobał Ci się artykuł, postaw kawę nam i naszym psom.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Udostępnij na:

Więcej z serii: Zofia Mrzewińska - z notatnika trenerki

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Sprawdź także
Program rozwoju Odporności Psychicznej dla przewodników psów w sportach węchowych
28/05/2024
Redakcja Nosem.pl
newsletter
Proszę czekać