Nosem.pl Sport dla psa Tropienie sportowe – moja pasja
Tropienie sportowe to nadal jedna z mniej docenianych, chociaż w ostatnich 2-3 latach zyskująca na popularności w naszym kraju dyscyplina. Listy startowe na zawodach w Polsce w latach 2018-2019 liczyły nawet 30-40 startów, co ogromnie cieszy wszystkich entuzjastów tego sportu. Jest to dyscyplina, która daje nieskończone możliwości treningowe, a jednocześnie narzuca o wiele mniej ograniczeń pod kątem predyspozycji fizycznych psa niż o bardziej popularne IGP. W cyklu artykułów postaram się przybliżyć – czym jest tropienie sportowe oraz jak wyglądają podstawy pracy z psem na śladach – mojej ukochanej konkurencji.
Moje pierwsze zetknięcie ze śladami sportowymi miało miejsce 10 lat temu, z pewnością jak większość ludzi- zaczęłam treningi pod okiem trenera jako część przygotowania moich psów do IGP- wtedy IPO. Trafiłam na prawdziwego pasjonata śladów, mimo wszystko nie one były moją miłością od pierwszego wejrzenia. Zakochałam się w nich dopiero po kilku latach, dopiero przy okazji prowadzenia kolejnego psa. Początkowo nasze treningi śladów wspominam jako jedną wielką obustronną frustrację, następnie z powodu dwóch poważnych operacji mojej suki i jej długiego wyłączenia z innych aktywności zaczęłam trenować regularnie, uczyć się, zakochałam się w tej dyscyplinie na nowo, co zaowocowało naszym wspólnym wyjazdem na mistrzostwa świata w tropieniu 3 lata później. Spróbuję przybliżyć nie tylko bezwzględnie regulaminy i metodykę, ale też nieco osobistych przeżyć, sytuacji, tego co mnie w tym sporcie urzekło i co spowodowało, że wolę spędzać godziny samotnie na łące czy polu,niż na przykład na placu treningowym z grupą znajomych.
Jest to konkurencja będąca częścią składową IGP (IPO) lub konkurencja rozgrywana osobno według tych samych co w IGP lub rozszerzonych regulaminów.
Mówiąc w wielkim skrócie, jest to posłuszeństwo w pracy węchowej. Trenując ślady nie uczymy naszych psów wąchać, ten dar dostały od natury. Pies posiada ok. 40 razy więcej komórek węchowych niż człowiek, doskonałą pamięć węchową (przypuszcza się, że może bez problemu zapamiętać i rozróżnić około 600 tysięcy zapachów). W nauce śladu sportowego celem jest zbudowanie pasji do podążania określonym zapachem z jednoczesnym bardzo jasnym trzymaniem się określonej techniki- co w praktyce jest bardzo trudne, gdyż pasja i technika bardzo często działają przeciwko sobie.
Naturalnie, zanim zaczniemy treningi, musimy mieć pojęcie o tym do jakiego celu będziemy dążyć.
W każdej dyscyplinie jeżeli podążanie za regulaminem stanie się jedyną wytyczną, po pewnym czasie stracimy pasję i zaangażowanie. Niech więc naszym celem będzie obraz niezależnego, swobodnego psa samodzielnie podejmującego decyzje, będącego jednocześnie pod kontrolą, nie pokazującego stresu, ale ogromne zaangażowanie w pracę (opuszczony nisko ogon to nie zawsze objaw stresu, a merdanie nie zawsze jest oznaką „radości”). Chcemy też widzieć psa, który ma doskonałą technikę węszenia (czyli dokładnie sprawdza każdy centymetr podłoża, utrzymuje równe tempo, dużą dokładność, precyzyjnie i spokojnie zaznacza przedmioty, pracuje niskim nosem, stabilnie, niezależnie od warunków atmosferycznych i podłoża. Chcemy również widzieć stały poziom motywacji od początku do końca pracy (w praktyce – gdybyśmy nagrali film z pracy naszego psa na śladzie – to kilkusekundowy urywek z początku i końca powinien wyglądać tak samo.
Najlepszym obrazowym podsumowaniem tego czym jest praca na śladzie sportowym, niech będzie twierdzenie – patrząc na psa pracującego sportowo na śladzie chcemy mieć wrażenie, że sama droga jest dla niego celem.
Oczywiście, tropienie sportowe oznacza trzymanie się konkretnych wytycznych regulaminu.