Nosem.pl Szkolenie psa Nadmierne emocje przy aporcie
Wyglądało to nawet zabawnie – pies, który miał przynieść kolejno trzy już wyrzucone aporty, porwał do pyska od razu dwa, a trzeci przytrzymywał łapą. I ani myślał o oddawaniu któregokolwiek. Taki zaborczy pies, czy popełniliśmy błędy w szkoleniu? Prawdopodobnie jedno i drugie – wiele zwierzaków bardzo na serio traktuje każdą, także symboliczną zdobycz.
Pies potrafi i może sygnalizować „to jest moje, tylko spróbuj mi odebrać”, ale tego rodzaju sygnały, oczywiste wobec drugiego psa czy obcego człowieka, są nie do przyjęcia w relacji z właścicielem. Nasze własne błędy to choćby drażnienie się ze szczeniakiem, prowokowanie do pilnowania czegokolwiek, miski nie wyłączając, także zbyt częste podejmowanie zainicjowanej i wygranej przez psa próby przeciągania się zabawką. Zdarza się i tak, że na skutek nadmiernej presji wywieranej na młode zwierzę podczas treningu pies wprawdzie nie broni swojej zdobyczy, nie chce konfliktu z właścicielem, ale zastyga nieruchomo z zębami zatrzaśniętymi na aporcie, niemalże z obłędem w oczach. I nie reaguje na jakiekolwiek polecenia, także na propozycję wymiany aportu na smakołyk albo drugą zabawkę.
Jakiekolwiek popełnilibyśmy błędy – bo pies nie wychowuje, nie szkoli się sam, pies tylko odpowiada na stwarzane przez nas sytuacje – proponuję zacząć od wygaszania nadmiernych emocji. Rozwiązania siłowe na pewno pogłębiłyby problem. Naszym celem powinno być nauczenie psa, że wszystko warto spokojnie oddać przewodnikowi, że takie zachowanie jest elementem wyjątkowo korzystnej współpracy.
Pościg za uciekającą zdobyczą zawsze skutkuje ogromną ekscytacją psa; ten sam aport już nie wyrzucony, a położony na ziemi przecież nie ucieka. A więc zostawiam psa na waruj lub siad, odchodzę o kilka kroków, kładę na ziemi choćby rękawiczkę, przykrywam dłonią i przywołuję psa. Pies potrafi zasygnalizować kładąc łapę na patyku „to jest moje”; podobny nasz gest może być odczytany „to, co położył człowiek, należy do człowieka”. Wtedy drugą ręką podsuwam pod rękawiczkę smakołyk, natychmiast wyjmuję i nagradzam grzecznie warującego psa. Pies przekonał się, że nagradzam warowanie przy przedmiocie o moim zapachu – i naprawdę zapamięta taką lekcję. A ja przy okazji uczę psa warowania przy każdej zgubie własnej. Dlaczego nie zostawiłam od razu smakołyka pod rękawiczką? Oczywiście dlatego, aby nagrodzić warowanie przy przedmiocie o moim zapachu, a nie szukanie jedzenia.
Odniesienie – nie wyrzucanie – zabawek tak dużych, aby pies nie porwał wszystkich razem do pyska, może ułatwić aportowanie ich po kolei – zawsze łatwiej oddać pluszowego misia, jeśli dwa inne nadal czekają. Co bardzo ważne – rezygnujemy z dotychczas wydawanych przy aporcie poleceń, komunikujemy się z psem słowami pochwały i bardzo spokojnymi gestami. Podczas kolejnych lekcji, trzymając zabawkę w ręce, przypominamy psu już znane polecenia – siad, waruj, do mnie.
Zabawkę-nagrodę podamy tylko wtedy, jeśli pies zrezygnuje z doskakiwania i wydzierania nam jej z rąk. Nauczyliśmy psa spokojnego chodzenia przy nodze? To kładziemy zabawki na ziemi i przechodzimy dookoła z psem prowadzonym na smyczy. A potem zostawiamy psa na siad, sami podnosimy zabawkę i podajemy psu, pozwalając nosić aż do znudzenia. Wprowadzamy nowe, różne od używanych poprzednio hasła oznaczające „trzymaj” i „daj” – wypowiadamy je razem z pochwałą tylko wtedy, gdy pies tę czynność wykonuje. Jeśli pobudzaliśmy psa do zabawy w przeciąganie słowami „dawaj, dawaj”, to nie wymagajmy oddawania zabawki na to samo słowo!
No to niech plac treningowy stanie się miejscem radosnej zabawy – tak długo, aż pies sam będzie wręcz wciągać nas na plac. Jednocześnie w domu jak najczęściej podajemy psu cokolwiek do potrzymania – ale podajemy siedząc, nie w pozycji na baczność. Na placu także najpierw usiądziemy i siedząc podamy zabawkę – przecież nasz zwierzak uzależnia się od sytuacji; inne sytuacje towarzyszące podawaniu i odbieraniu aportu pomogą psu ponownie polubić aportowanie.
I oczywiście uzbrajamy się w świętą cierpliwość. Każda chwila zdenerwowania czy podniesiony głos spowodują powrót psa do poprzednich zachowań – za często zapominamy o tym, jak silnie pies reaguje na nasze emocje i pozawerbalne sygnały.
Opanowanie nadmiernych psich emocji nie będzie zbyt trudne, o ile pies nie reaguje natychmiastową agresją na każdy ruch czy spojrzenie w stronę swojej zdobyczy. Po przekroczeniu tej czerwonej linii konieczna może być pomoc bardzo dobrego trenera. Nie wolno lekceważyć warczenia ani psich zębów wyszczerzonych nad zabawką, choćby ten pies był wielkości miniaturowego jamnika. Wzajemne zaufanie to podstawa wszelkich relacji człowiek – pies.