Nosem.pl Szkolenie psa Aport prawie na sportowo
Dlaczego aport „prawie” na sportowo, skoro na filmiku zobaczycie psa aportującego regulaminowy drewniany koziołek? Ano dlatego, że pokazuję jak pokonać kolejne etapy innej niż dotychczas pracy, a i tak jeszcze należałoby szlifować idealną precyzję i szybkość ćwiczenia. No to zaczynamy od obejrzenia pierwszego filmu.
Teraz – koniecznie na inne hasło – uczę oddawania w pozycji siad przed przewodnikiem. Warto najpierw przypomnieć, że ręce ludzkie manipulujące przy psim pysku nie są zagrożeniem – czasem trzeba pomóc przytrzymać aport, delikatnie uniemożliwić podgryzanie. Gdy Raszka przyjmie pozycję siedzącą przede mną, podaję aport z nowym hasłem „aport”, ewentualnie pomagam słowami „trzymaj aport”. Jeśli nauczę, że słowo „aport” oznacza „siedzę przed przewodnikiem z przedmiotem w pysku” – nie będą potrzebne żadne inne hasła – zwierzę zrozumie cel pracy. Zbędne będą dodatkowe polecenia jak „przynieś”, „do mnie”, „noga” czy „siad” w chwili powrotu. Skoro przewodnik przedmiot wyrzuca, to aby usiąść przed nim z tymże przedmiotem w pysku, pies musi pobiec, podnieść, wrócić i usiąść – inaczej się nie da. Podobnie przecież uczymy psa powrotu do nogi, celem jest siad przy nodze – też nie trzeba powtarzać komendy przy każdym psim kroku w naszą stronę.
Raszka siedzi, wychodzę przed nią, kładę aport pomiędzy nami, odwracam się, hasłem i ruchem ciała zachęcam do przyniesienia i siadu – dotykiem ułatwiam spokojne trzymanie, odbieram i wtedy znowu wymagam przyjęcia pozycji przy nodze. Jeśli wystarczająco wpoiłam skojarzenie, że hasło „aport” oznacza siedzenie z wyrzuconym i wskazanym przedmiotem przede mną – Raszka wykona ćwiczenie prawidłowo, jeśli nie – zacznę wszystko od początku.
Raszka zrozumiała – no to pozostawiam ją na siad, blokuję ręką chęć przedwczesnego wybiegania, już nie kładę, ale rzucam aport idąc i odchodzę troszkę dalej, odwracam się, podaję hasło – na to jedno „aport” suka startuje, podnosi aport, dobiega, siada przede mną, oddaje –i na dodatkowe hasło siada przy nodze. Teraz mogę już wyrzucić aport przed siebie, ułatwiam zrozumienie o co chodzi wybiegając razem z psem; w ten sposób także przyspieszam bieg po aport. Cofam się przed Raszką trzymającą aport – ona już wie, że ma usiąść przede mną, kiedy ja stanę nieruchomo. Odbieram, suka siada przy nodze – i teraz już mogę wykonać ćwiczenie w całości.
To proste – w ten sposób wygaszam ewentualne nadmierne emocje, pomagam trzymać bez podgryzania i w żadnej sytuacji nie wypuszczać przedwcześnie z pyska.
Ufff, teraz pora na nagrodę! Odbieram aport i po chwili wyrzucam zabawkę z hasłem oznaczającym „przynieś w dowolny sposób”; po przyniesieniu nagradzam chwilą przeciągania – Raszka już odróżnia aportowanie regulaminowe od cywilnego przynoszenia czegokolwiek, oczywiście na inne hasło. Nie muszę nagradzać jedzeniem – nagrodą jest swobodny pościg za zabawką.
Oczywiście metodę dopasowuje się do psa, nie psa do metody – ja tak ćwiczyłam z Raszką, ale to nie oznacza, że to ten jedyny sposób dla każdego psa.
Czy zauważyliście Raszkowy skok po leżący aport? W taki sposób szakal skacze w powietrze polując na małą zdobycz. Jeśli pies wykonuje „szakali skok”, to znaczy, że bardzo chętnie i skutecznie zapoluje na każde poruszające się w trawie żyjątko –a to oznacza wzmożoną czujność dla każdego właściciela psa.
Na główkach aportu kładę dwa kawałki sera. Raszeńka dostaje rozbieżnego zeza i ani myśli o podgryzaniu – tak też można uczyć co znaczy hasło „trzymaj”. Serek dostanie po odebraniu aportu, ale odbierając muszę palcami kawałki serka przytrzymać – gdyby wypadły na ziemię, suczka przestałaby się koncentrować na pozostaniu w wymaganej pozycji – ot, taki szczególik…