Nosem.pl Szkolenie psa Aport – nagroda i motywacja
Naprawdę warto od szczeniaka popracować spokojnie nad cywilnym aportem, nie tylko takim „na baczność”, na zawody. Bo aport to zdobycz zastępcza, nagroda i motywacja do wytrwałej pracy, a przez to pomoc w nauce nowych zachowań.
Nie musisz być ratownikiem i odnalezienie zaginionego człowieka nagradzać psu możliwością chwytu i symbolicznego zagryzienia piłeczki – zdobyczy zastępczej. Każdą dowolną czynność, czy to będzie siad czy waruj, czy błyskawiczne pokonanie toru agility – także możesz nagradzać polowaniem na niby, na szarpak lub zabawkę.
Nagradzanie jedzeniem działa skutecznie wtedy, kiedy pies jest choć trochę głodny, nagradzanie czułościami nie ma takiej wartości dla oswojonego drapieżnika jak możliwość bodaj symbolicznego polowania. Jeśli przekonasz twojego psa, że na aport/zabawkę/szarpak polujecie razem, ale to ty – szef polowania – decydujesz w jaki sposób, masz psa w ręce. W każdej chwili możesz psa skłonić do najrozmaitszych zachowań, bez gniewu, bez przymusu i bez budzenia nadmiernych emocji.
Dla każdego człowieka co innego może być tą najważniejszą motywacją do określonych działań, co innego będzie nagrodą. Ze zwierzakami trochę łatwiej – motywacją jest przede wszystkim możliwość realizacji zachowań ważnych dla przetrwania gatunku; dla psów ważne jest polowanie, i to niekoniecznie na prawdziwą zdobycz.
To ciąg zachowań, które w rezultacie gwarantują skuteczne polowanie, a więc przetrwanie każdego drapieżnika. Każde polowanie zaczyna się od poszukiwania, dopiero potem może być lokalizacja, pościg, chwyt i zabicie. U psów rasowych, przez celową hodowlę, poszczególne elementy tego łańcucha zostały wzmocnione lub osłabione. Reagowanie na jakiekolwiek nasze polecenia – wszystko jedno, czy znalezienie zaginionego człowieka, czy chodzenie tyłem przy nodze albo pokonywanie ruchomej przeszkody – możemy doskonale nagradzać symbolicznym zagryzieniem piłeczki, szukaniem celowo zgubionej rękawiczki, przynoszeniem drewnianego ”koziołka” (aportu sportowego) lub pościgiem za latającym talerzem.
Wszystkie te nagrody są także formą zachowań łowieckich – starczy wiedzieć, co najbardziej cieszy naszego psa.
Prawdziwe polowanie wymaga cierpliwości, nie zawsze kończy się sukcesem. Przy polowaniu „na niby” możemy psa nagradzać równie dobrze po kwadransie lub po dwóch godzinach pracy. A polowanie „na niby” pomoże także w nauce nowych, nietypowych haseł.
Jakich na przykład? Chociażby posyłanie w określonym kierunku. Pies oczywiście najpierw widzi, w którą stronę odrzucam zabawkę, pozwolę poszukać z gestem wskazującym kierunek; potem gest skojarzę z odpowiednim słowem. Po odpowiedniej ilości ćwiczeń nie muszę odrzucać zabawki – pies pobiegnie naprzód, w prawo czy w lewo – zależnie od usłyszanego słowa.
Popatrzcie na film – wybaczcie, że dawno nagrany kiepskiej już jest jakości, ale jeszcze czytelnie pokazuje nagradzanie aportowaniem.
Wszystkie ćwiczenia stają się dla psa zachowaniami poprzedzającymi pościg i chwyt – niejako przepustką do chwycenia symbolicznej zdobyczy, po prostu wymaganym przeze mnie sposobem polowania. Wchodzimy na plac, odrzucam aport, Raszka chodzi przy nodze, biega, skacze, zmienia pozycję. Wprawdzie parę razy spojrzy, czy aby na pewno drewniany „koziołek” nie uciekł, nie schował się gdzie indziej, ale znacznie częściej i uważniej patrzy na moją twarz, oczekując na pozwolenie pościgu i chwytu. Przy tym stopniu wyszkolenia nawet warowanie w biegu staje się sposobem polowania, a i ulubiony przez psicę szarpak nie spowoduje wypuszczenia drewnianego aportu.
Spróbujcie takiej pracy z psem.
Spróbujemy 🙂 Ciekawi mnie ten przeskok lub skok na klęczacego przewodnika – czy to było uczone przy pomocy drugiej osoby? Gdy ja klękam na czworaka psica próbuje wejść pode mnie, zamiast na mnie. Nie wiem jak ją nakierować ?