Nosem.pl Pies w domu Mój pierwszy pies Komunikacja pozawerbalna ze szczeniakiem
Chyba oczywiste jest dla nas wszystkich, że szczeniak, którego przed chwilą przynieśliśmy do domu, nie rozumie naszych słów. Kiedyś – jeśli będziemy konsekwentni – skojarzy wiele słów z sytuacją lub czynnością, ale na dzień dobry najważniejsza jest komunikacja pozawerbalna ze szczeniakiem – pozycja ciała i powtarzalne gesty. Najczęściej przyniesione do domu szczenię jest jeszcze całkowicie niesamodzielne, nie przetrwałoby bez opieki dorosłych zwierząt. I dlatego najlepiej, aby przynajmniej w pierwszych dniach we wszelkich kontaktach z psim malcem porozumiewać się w sposób najbardziej zbliżony do zachowań dorosłych psów.
Dorosły pies, po obwąchaniu szczeniaka, zaprasza do pierwszego kontaktu kładąc się na ziemi. My też możemy położyć się na dywanie, pozwolić łazić po sobie, obwąchać i polizać twarz.
To jest gest zdecydowanie nieprzyjazny, odbierany jako zagrożenie! I akurat najtrudniej przekonać właściciela zwierzaka, że właśnie w takim momencie pies wyraźnie mówi zmianą ustawienia uszu, „proszę, nie rób tego”. Za to wskazane jest delikatne iskanie psiego futerka, także przytrzymanie i podnoszenie obiema dłońmi – jedna dłoń podtrzymuje malucha pod pupą, druga pod klatką piersiową. Nie chwytamy od razu szczeniaka za przednie łapy – to gest zdecydowanie grożący, ale akceptujemy i nagradzamy trącanie nas łapką oraz spontaniczne podawanie łapy. Trącanie łapą jest prośbą o pokarm – wykorzystanie tego gestu ułatwi w przyszłości nie tylko wycieranie łap po spacerze, ale i bezkonfliktowe skracanie pazurków.
Polizanie naszej twarzy przez malucha to nie tylko demonstracja uczuć, ale także prośba o jedzenie; psia matka albo przynosi zdobycz w pysku, albo regurgituje to, co przyniosła w żołądku. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby zaproponować szczeniakowi bodaj suchą skórkę od chleba podawaną ustami – w ten sposób malec może identyfikować nas jako naturalnego opiekuna-karmiciela. I nauczy się szanować ludzką twarz – a to może przydać się w przyszłości.
Jeśli z jakichkolwiek powodów nie mamy ochoty na taką poufałość, to przynajmniej podajmy smakołyki najpierw z otwartej dłoni, potem spomiędzy palców, ale nadal klęcząc, bez wymachu rąk od góry. I co absolutnie konieczne – uczmy, że to my karmimy, że podajemy miskę i stoimy obok, aby dołożyć coś, gdy miska zostanie dokładnie wylizana. W ten sposób sygnalizujemy, że jedzenie jest przez nas zaoferowane, a szczeniak nie musi obawiać się naszej obecności przy misce. Natomiast pozostawienie malca sam na sam z napełnioną miską może budzić chęć pilnowania tego, co w przyszłości pies uzna już za swoją własność, no i osłabia działanie wszelkich jadalnych nagród.
Wilcze szczeniaki śpią razem z matką w jednej norze – nie bronią przed nią legowiska. Jeśli właściciel szczeniaka położy się bodaj kilka razy, na parę chwil, obok psiego malucha w kojcu, ułatwi pozostawanie tam w ciszy i w spokoju. A także w wielu przypadkach zapobiegnie oddawaniu moczu na „ludzkie” legowisko – łóżko czy kanapę. Po prostu, skoro zapach człowieka towarzyszy szczeniakowi w jego własnej norce, to zwierzątko nie czuje potrzeby pozostawiania swoich pieczęci zapachowych na tym, co przesycone jest zapachem właściciela. Inny, równie dobry sposób zabezpieczenia naszej kanapy to położenie na niej bodaj na jeden dzień prześcieradła, na którym psiątko leżało we własnym kojcu.
Starajmy się podczas tych pierwszych dni maksymalnie ograniczać własne gadulstwo. Kontrolujmy co i w jaki sposób mówimy – szczeniaki zbyt często spotykają się z szumem informacyjnym. Wykluczone są zabawy połączone z pozorowaną walką, wyszarpywaniem zabawek. Nauka wspólnej zabawy to nauka noszenia zdobyczy RAZEM. Dorosły pies, w zabawie ze szczeniakiem, chętnie pokazuje własną zabawkę czy kij znaleziony na spacerze, ucieka prowokacyjnie, ale gdy malec zabawkę złapie, pies jej nie wyszarpuje – uczy noszenia razem. Wprowadzanie zbyt silnych emocji, czyli szarpanie, zmuszanie malca niejako do walki o zdobycz skutkuje wcześniej czy później nadmierną pobudliwością u dorosłego psa. Szczeniak powinien od pierwszego dnia obdarzyć zaufaniem swojego właściciela, a zaufania nie zdobywa się w walce.
To my musimy uciekać szczeniakowi, wtedy nauczy się nas pilnować. To my musimy – chociażby przykucając – udawać zainteresowanie tym, co leży na ziemi. Wykorzystajmy fakt rozumienia przez psy wskazującego gestu ręki – wzmacniajmy to, pokazując leżącą na podłodze czy na ziemi interesującą zabawkę. I przygotujmy się starannie do początków komunikacji werbalnej – ale to już inny temat.