Nadchodzi jesień. Czy to nie za późno, żeby mówić o kleszczach? Nie! Na kleszczową edukację każda pora jest dobra.
A wiedza zawsze się przyda, bo temat kleszczy to jeden wielki chaos pełen mitów, prawd, półprawd i zwykłych bzdur. Jednym z takich kleszczowych mitów jest sposób jego usuwania ze skóry.
Jakieś 20-30 lat temu populacja zakażonych kleszczy była niewielka, a borelioza uważana była za rzadką, niemal egzotyczną chorobę, na którą, mając pecha, mógł zapaść jakiś leśnik. Kleszcza usuwało się bardziej dla estetyki, niż w obawie przed chorobą. Metoda była obojętna. Smarowało się je tłuszczem, ciągnęło pęsetą, wydrapywało paznokciem, … byle zniknął ze skóry.
Dziś sytuacja diametralnie się zmieniła. Kleszczy jest dużo więcej, występują wszędzie, aktywne są przez niemal cały rok, a przede wszystkim ok 30% (zróżnicowane lokalnie) ich populacji jest nosicielem patogenów. I dlatego przestało być wszystko jedno, jak kleszcza usuniemy.
Każdy z tych sposobów i długie manipulowanie pasożytem może spowodować jego reakcję i wprowadzenie większej ilości zakażonych płynów do naszego organizmu. A im ich więcej, tym więcej patogenów we krwi ofiary, więc i ryzyko „złapania” choroby odkleszczowej większe.
Wynika to z budowy jego hypostomu, najeżonej kolcami , przypominającej harpun, części, którą kleszcz wsuwa w skórę żywiciela. Kiedy go próbujemy wyciągnąć, kolce hypostomu zakleszczają się w skórze, chroniąc pajęczaka przed odpadnięciem. Działają niczym kołki rozporowe w ścianie. Usuwanie kleszcza poprzez ciągnięcie, np. pęsetą, jest więc trudnym sposobem pozbycia się pasożyta. Trzeba go naprawdę mocno uchwycić i ścisnąć, żeby operacja się udała. A przy okazji łatwo go rozerwać.
Podpowiada nam to budowa kleszcza i prawa fizyki – ruchem obrotowym !!!
Kolce hypostomu owijają się wówczas wokół jego osi, a kleszcz, nie stawiając oporu, wysuwa się ze skóry. Kierunek obrotu jest obojętny !
W opakowaniu znajdują się dwa haczyki – mały do małych kleszczy i trudno dostępnych miejsc i duży do kleszczy dużych, już napęczniałych.
Metodę „szczelina + ruch obrotowy” opracował francuski lekarz weterynarii, dr. Denis Heitz i do niej stworzył odpowiednie narzędzie – właśnie haczyki TICK TWISTER®. Do roku 2016 chronione były międzynarodowym patentem. Niestety, ochrona patentowa wygasła, a na rynku pojawiły się pochodzące z Azji kopie, których jakość pozostawia wiele do życzenia. Pamiętajmy, że skuteczne i bezpieczne są jedynie oryginalne haczyki wyprodukowane we Francji.
Zapomnijmy o pęsecie i o dziesiątkach przeróżnych narzędzi. Wystarczy mieć Kleszczołapki®. Po co komplikować proste rzeczy?
Wyłącznym importerem Kleszczołapek jest firma Portica.