Na pewno oglądając filmy z zawodów sportowych podziwialiście psy chodzące „na kontakcie”, wpatrzone w twarz przewodnika, tak naprawdę reagujące na nieznaczne sygnały niezauważalne dla widowni.
Nic nie stoi na przeszkodzie, aby już od siódmego-ósmego tygodnia życia, a u szybko rozwijających się ras nawet wcześniej, stwarzać takie sytuacje, aby szczenię radośnie wlepiało w nas oczka. I jednocześnie niesłychanie delikatnie traktowało ludzką twarz.
Niemal każdy psi maluch, jeśli tylko ma taką możliwość, obserwuje naszą twarz. Przytulone zaczyna lizać, trzymane w rękach, odsunięte na niewielką odległość od twarzy próbuje chwytać za nos mlecznymi ząbkami.
Popatrz, co dzieje się, gdy suka matka karmi swoje małe już nie mlekiem, ale zdobyczą przyniesioną do gniazda w pysku lub w brzuchu. Większa zdobycz chwytana jest ząbkami, zbliżający się karmiący pysk wylizywany z zachwytem. Ja też mogę wejść w rolę psicy i karmić malutkie szczenię właśnie prosto z ust. Spróbuj i Ty – o ile oczywiście nie brzydzisz się polizania po twarzy przez Twoje czyste, zdrowe, odrobaczone szczenię.
Weź w usta smakołyk czy kawałek mięsa tak, aby wystawał na trzy-cztery centymetry, pochyl twarz nad szczeniakiem, gestem ręki zwróć uwagę na to, co trzymasz w ustach. Możesz dłońmi hamować zbyt entuzjastyczne doskoki do twarzy, ale przekonasz się po chwili, jak precyzyjnie szczenię wyjmie także surowe mięso z Twoich ust – nie kalecząc mlecznymi szpileczkami warg nawet wtedy, gdy podekscytowane kłapie ząbkami tuż przed twarzą.
Tego rodzaju ćwiczenia przynoszą nieocenioną korzyść. Nie trzeba będzie pluć smakołykami przed dorosłym psem ani koncentrować psiej uwagi na smakołykach ukrytych w pięści czy na piłeczce trzymanej pod pachą. Niesamowicie szybko i na zawsze zaawansujesz w oczach szczenięcia do pozycji opiekuna-karmiciela. Nie tylko dorosły już pies będzie delikatny wobec ludzkiej twarzy, ale starczy, aby przechylając lekko głowę popatrzyć mu w oczy, poruszyć brwiami, nieznacznie rozchylić usta. I już obok nas truchta zwierzątko reagujące na każdą zmianę mimiki i na każdy szept. A to przyda się nie tylko na zawodach sportowych. Na co dzień jeszcze bardziej.