Nosem.pl Szkolenie psa W co się bawić w domu z psem
Jeżeli wypracowaliśmy dobry kontakt ze zwierzakiem, pies umie siadać, warować, trzymać, podnosić, aportować i wskazywać dotknięciem nosa każdy dowolny przedmiot, to możliwości wspólnej zabawy w domu są nieograniczone.
Proszę bardzo, załóż skarpetkę tak, aby co najmniej trzecia część majtała się w powietrzu, pokaż psu, powiedz „peta, trzymaj”. (A dlaczego „peta” – bo skarpeta to za długo było dla mnie). Gdy pies skarpetkę chwyci, porusz stopę tak, jakbyś się bawił w przeciąganie. Za chwilę psu wystarczy widok skarpety na twojej stopie i hasło „peta”, już bez „trzymaj”, aby ściągał skarpetkę coraz ostrożniej, nie chwytając zębami całej stopy przy okazji.
Wyszukiwanie nazwanego przedmiotu spośród wielu innych to bardzo sympatyczna zabawa, popatrz na jamniczkę Figę i jej przewodniczkę. Najpierw uczysz podnosić i podawać jeden wskazany i nazwany przedmiot, potem kładziesz dwa, trzy czy więcej rozmaitych przedmiotów, a ten do przyniesienia pomiędzy nimi. W początkowym etapie przedmiot, który pies ma wybrać, kładziesz jako ostatni.
Chowanie wskazanego przedmiotu do szuflady to już wyższa szkoła jazdy, mocno skomplikowane, ale jakże efektowne ćwiczenie! Każdy z elementów musi być opanowany osobno – najtrudniejsze jest zamykanie szuflady nosem. Figa wie, że aby wykonać „schowaj” musi najpierw szufladę otworzyć, wrzucić skarpetkę i dopiero szufladę zamknąć. Prawidłowo szkolony pies potrafi na jedno hasło zapamiętać kilka czynności prowadzących do celu. Spróbujesz z twoim psem?
Pokaż psu monetę rzuconą na dywan, nazwij nowe zadanie, wymagaj zawarowania gdy powącha monetę, pochwal i nadal warującemu psu podaj nagrodę tak, jakby ta nagroda została wyciągnięta spod monety. Potem pies już nie będzie widział wyrzucenia jednej czy kilku monet; starczy zaprosić zwierzątko do pracy nowym hasłem, skojarzonym z powolnym węszeniem bardzo niskim nosem. A dlaczego to ćwiczenie może być kosztowne? No cóż, moja Raszka szybko zauważyła, gdzie jest źródło monet. Gdy wychodząc z pokoju zostawiłam torebkę na biurku, Raszka wyciągnęła z torebki portmonetkę, rozdarła ją zębami i grzecznie zawarowała przy którejś z wypadniętych na dywan groszówek. Widok uśmiechniętego dumnie psiego pyska wart był nie tylko pochwały i smakołyków, ale i kupna kolejnej portmonetki także.