Nosem.pl Pies w domu Pies adoptowany Adoptowany pies w nowym domu, pierwszy miesiąc
Najgorszą krzywdą, jaka moglibyśmy wyrządzić psu adoptowanemu z przytuliska czy azylu byłoby oddanie zwierzęcia z powrotem – no bo oczekiwaliśmy samych przyjemności, a tu doszły dodatkowe codzienne obowiązki. Adoptowany pies w nowym domu, najtrudniejszy pierwszy miesiąc, sprawdź wskazówki.
Jeśli to będzie twój pierwszy pies, nie wybieraj nawet najpiękniejszego, ale witającego cię warczeniem z wyszczerzonymi zębami, ani tego, który całkowicie odmawia kontaktu. Wszystkich tych zwierzaków serdecznie żal, wszystkie w jakiś sposób zostały już przez człowieka skrzywdzone, więc tym bardziej nie dokładaj kolejnej krzywdy.
Ale i najłatwiejszy, najłagodniejszy adoptowany pies w nowym domu, potrzebuje przede wszystkim spokojnych informacji, jakie zachowania będą akceptowane, a nie porywania w objęcia, nie oczekuje przytulania i ustawicznego zalewu niepojętych słów. Każdy pies potrzebuje poczucia bezpieczeństwa – gdyby dołączał do stada pobratymców, większych i silniejszych od siebie, podporządkowałby się szefowi grupy, nie czując z tego powodu żadnego dyskomfortu. To ty musisz być teraz szefem, a szef nie narzuca się z czułościami. My także, znajdując się nagle w świecie obcych nam obyczajów, nie znając obcego języka, potrzebujemy przede wszystkim tłumacza. Pies adoptowany poczuje się bezpiecznie, jeśli w każdej nowej dla siebie sytuacji otrzyma od nas jasne, przetłumaczone na psi język wskazówki, co powinien robić, jak się zachować.
Naucz więc słów podstawowych – „dobrze” i „nie” – w takiej właśnie kolejności. „Dobrze” niech oznacza zapowiedź nagrody, a „nie” – uniemożliwienie tego, co pies chce zrobić i natychmiastowe wskazanie wymaganego zachowania, takiego, które również natychmiast zostanie nagrodzone. Pokaż psu w sposób zrozumiały dla zwierzęcia, że to ty o wszystkim decydujesz, poczynając od wyboru trasy na spacerze.
Jest zupełnie oczywiste, że pies, który większą część życia spędził w zamkniętej klatce lub był przeganiamy przez ludzi, będzie obawiać się wielu nowych sytuacji – i nowo poznawanych ludzi także. Ale nie możesz wtedy dawać mu poparcia słowami „nie bój się”. Bo do wszelkich psich strachów dokładasz słowo „nie”, a to słowo, wyrażające dezaprobatę, pies już na pewno zdążył poznać. Czyli mówiąc „nie bój się”, tak naprawdę przekazujesz komunikat „bój się nie tylko tego, czego i tak się boisz, ale i mojego gniewu”. Naucz więc psa tylko najprostszych zachowań – znaczenia słów „idziemy, dobrze”, „siad, dobrze”, – na początek będzie to wystarczający sygnał w trudnej sytuacji. Trudną sytuacja będą i schody w bloku i przejeżdżający samochód, i podbiegające z radosnym okrzykiem dziecko sąsiadów.
Jeśli ktoś będzie chciał was odwiedzić aby poznać nowego domownika – wyjdź po swego gościa, unikaj powitań w ciasnym korytarzu i zamknij psa, gdy gość wychodzi – inaczej pies może nabrać przekonania, że to on tego kogoś przepędził. Nie dziw się niechęci okazywanej innym psom – przecież te inne w azylowej klatce mogły być konkurencją do miski czy wygodniejszego, bezpieczniejszego miejsca.
I wybierz się razem na spacer; poproś o pozwolenie poprowadzenia tego psa na smyczy, spróbuj wspólnej zabawy. Prawdopodobnie takie spotkanie będzie lepsze niż lektura jakichkolwiek poradników – zobaczysz na żywo, w jaki sposób pies mową ciała informuje o własnych emocjach, jak reaguje na sygnały człowieka.
Nie oczekuj na dzień dobry zbyt wiele – jeśli po miesiącu ten przygarnięty pies okaże ci pełne zaufanie, to znaczy, że odniosłeś ogromny sukces. Wszystkie następne dni będą już łatwiejsze.
Mój pies wzięty ze schroniska – dopiero po roku nabrał pewności,że stanowimy stado.My – rodzina, plus drugi pies rezydent, plus dwa koty. Doskonały artykuł.
Tez myśle ze rok jest bardziej realny niż miesiąc. Mam psa z adpocji który jest bardzo socjalny ale dopiero po około roku mogłam powiedzieć ze wszystko jest na swoim miejscu.