Nosem.pl Pies w domu Jak oduczyć psa skakania przy powitaniu
Wielokrotnie spotkacie różne porady, jak oduczyć psa skakania przy powitaniu. Jedna z nich. Rada, by w chwili powrotu do domu ignorować naskakującego na nas szczeniaka, odwracać się bez słowa, nie nawiązywać przez jakiś czas kontaktu – to jedna z najgorszych rad, jakie może usłyszeć właściciel zwierzęcia.
Rytuały powitalne, rozmaite dla różnych zwierzaków, mają bardzo głęboki sens. Słowa „ależ my się znamy”, adresowane do wrogiego nam, innej narodowości człowieka, ale wypowiedziane w jego ojczystym języku mogą na chwilę zahamować zachowania agresywne, umożliwić uniknięcie konfliktu. Temu samemu służą wszelkie rytuały powitalne w świecie zwierząt. Rozwarty dziób, uniżona postawa, drżące, rozpostarte skrzydła kawki znaczą to samo, co powitalne naskakiwanie szczeniaka – „jestem bezbronny, niegroźny, nakarm, nie krzywdź mnie” i tak samo, jak lekkie pochylenie głowy i podanie ręki u ludzi lub zdawkowe „jak się masz” służą unikaniu konfliktów – bodaj w chwili powitania.
Czy po powrocie po długiej nieobecności do domu odwrócisz się tyłem do biegnącego z radosnym krzykiem własnego dziecka? Czy raczej przytulisz i podasz choćby symboliczny prezent? Prezenty przywożone z dalekich wyjazdów znaczą tyle, co taszczenie upolowanego zająca dla czekających w norze wilczych szczeniąt lub pozostawianie przez kota resztek myszy pod progiem przyjaznego domu.
Szczenię ignorowane przez powracających do nory rodziców byłoby skazane na głodową śmierć; nie narażaj swojego szczeniaka na taki stres!
Nie chcesz by dawno wyrosły ze szczenięctwa pies entuzjastycznie naskakiwał na ciebie w chwili powrotu, zwłaszcza gdy waży dobrze ponad 20 kilogramów, a na dodatek nie potrafi chować pazurów?
Od pierwszego dnia przygotuj jeszcze przed drzwiami coś smacznego, dużego, nie do połknięcia natychmiast. Ze smakołykiem w ręce pochyl się lub przyklęknij przed zwierzątkiem. Unosząc rękę nad psim nosem spróbuj naprowadzić malca w pozycję siad. Jeśli nie dasz rady, trudno – podaj jedzenie skaczącemu radośnie szczeniakowi.
Mały kąsek zostałby połknięty natychmiast, ale taki, który ledwie da się utrzymać, bezpieczniej zjeść na legowisku.
I co z tego? Po pierwsze – jesteś super szefem oferującym zdobycz, po drugie utrwalasz odczucie korzyści z udania się na legowisko, po trzecie ratujesz całość własnego płaszcza, a na deser masz szansę warunkować przyjmowanie pozycji siad najpierw na ruch ręki, a potem na powtarzalne, zawsze to samo hasło. Chyba warto.