To cecha przydatna na polowaniu, jeśli zadaniem psa jest na przykład przyniesienie postrzelonego ptaka. Zbyt mocny chwyt skutkowałby zmiażdżeniem bażanta czy kaczki – poszarpany psimi zębami ptak nie nadawałby się już na pieczeń. Ale cecha miękkiego, delikatnego pyska przydatna jest nie tylko na polowaniu i nie tylko czworołapym pomocnikom myśliwych.
Jeśli zaniedbamy tej nauki lub zlekceważymy przytrzymywanie rąk zębami, jeśli przygarnęliśmy dorosłe, często głodne zwierzę, to tym bardziej można i trzeba uczyć delikatnego traktowania naszych rąk.
Pies, głodny lub nadmiernie podekscytowany podawanym z otwartej dłoni jedzeniem, może uderzyć w tę dłoń zębami. Odruchowo cofniemy rękę, sykniemy czy krzykniemy – i psu będzie trudniej zrozumieć, co oznacza przyjaźnie podsunięta ludzka dłoń. Ale można przygotować coś smacznego, jednak niekoniecznie tak atrakcyjnego jak kawałki kiełbasy czy parówka. Proponuję pokroić skórkę od chleba na długie, 8-10-centymetrowe paski i zrobić z tych pasków grzanki. Trzy grzanki wkładamy pomiędzy palce zaciśniętej dłoni, tak aby wystawały co najmniej w połowie – i już spreparowany smakołyk proponujemy psu. Trzy dlatego, aby pies widząc i czując kolejny czekający smakol nie chwytał pierwszego zbyt łapczywie i abyśmy mogli kciukiem wysuwać pozostałe kawałki grzanek. Po kilku lub kilkunastu lekcjach, zależnie od łakomstwa naszego zwierzaka, grzanki mogą być coraz krótsze, a mimo to palce pozostaną w całości – tak jak na prezentowanym filmie.
Psy, uczestniczące w wystawach, muszą pozwolić na dokładne oględziny zgryzu na zamkniętym pysku i na policzenie zębów – braki zębowe mogą skutkować obniżeniem oceny czy wykluczeniem z hodowli.
Wszystkie lekcje najlepiej zaczynać od szczeniaka – jedna ręka dotyka pyszczka, druga, z drugiej strony, podsuwa smakołyk ukryty w dłoni tak, aby maluch musiał ten przysmak wylizywać. Uczymy kolejno przytrzymania zamkniętego pyszczka i spokoju przy podnoszeniu fafli, wreszcie spokojnego wytrzymania włożenia ręki pomiędzy żuchwę i szczękę, choć akurat tego psy bardzo nie lubią. Można, kładąc psu na wierzchu głowy smakołyk, skoncentrować uwagę na smakołyku, nie na naszych rękach obejmujących pysk.
Jak to robić? Popatrz na film.
Przyjęcie pozycji „siad” nagradzaliśmy podczas szkolenia – oczekiwanie nagrody ułatwi psu pogodzenie się z tym, co robią nasze dłonie. Przecież nie tylko na wystawę przyda się taka umiejętność – dość często zdarza się młodym zwierzakom, chętnie zagryzającym patyki, że kawałek patyka utknie pomiędzy łamaczami szczęki, opierając się na podniebieniu. Pies wtedy raptownie zaczyna trzeć pysk łapami, ale na pewno nie poradzi sobie sam; konieczne są chwytne palce. Jeśli nauczyłam tolerowania mojej dłoni, manipulującej przy zębach, to bez pomocy lekarza weterynarii natychmiast wyciągnę ten patyk.
Dawno, dawno temu, gdy jeszcze nie wymyślono usuwania kamienia nazębnego przy pomocy ultradźwięków, przez kilka minut dłutkiem dentystycznym czyściłam zęby dorosłemu i bynajmniej nie łagodnemu wyżłowi moich przyjaciół. Zastosowaliśmy dodatkowe zabezpieczenie – psu z poleceniem „trzymaj” podano piłeczkę tenisową. Ten pies nie wypuściłby piłeczki bez komendy – trzymając piłkę pysk miał wystarczająco rozwarty i chociaż nie patrzył na mnie zbyt życzliwie, to jednak zęby zostały oczyszczone, a moje ręce – w całości…