Nosem.pl Psy pracujące Psy ratownicze Pies ratowniczy luzem w lesie – prezes STORAT wyjaśnia zamieszanie prawne
Stowarzyszenie Cywilnych Zespołów Ratowniczych z Psami STORAT działa ponad 20 lat. Jako pozarządowa organizacja skupiająca wolontariuszy, szkoli ludzi i psy do działań ratowniczych i poszukiwawczych. Tak więc głównym celem Stowarzyszenia jest wyszkolenie zespołów ratowniczych (przewodnik z psem oraz nawigator), które współpracując z Policją, włączałyby się do akcji poszukiwawczych, zwiększając szansę odnalezienia zaginionych.
Kiedy jednak początkiem br. wprowadzono lockdown, przewodnicy psów ratowniczych zostali postawieni przed koniecznością samodzielnego zorganizowania treningu. Pojawiła się kwestia uzyskiwania przez przewodnika indywidualnej zgody Nadleśnictwa, która jednak nie wyłączała ewentualnej odpowiedzialności przewodnika za wykroczenie z art. 166 kw.
Zgodnie, bowiem z art. 30 ust. 1 pkt 13 ustawy z dnia 28 września 1991 roku o lasach zabrania się puszczania psów luzem w lesie. Z kolei zgodnie z art.166 kodeksu wykroczeń karze grzywny albo nagany podlega, kto w lesie puszcza luzem psa, poza czynnościami związanymi z polowaniem.
Od ogólnej zasady wprowadzono wyjątek dotyczący polowań, nie wprowadzono natomiast wyjątku dotyczącego szkolenia psów wykorzystywanych do ratownictwa, czy też przeprowadzania egzaminów psów ratowniczych o specjalności terenowej. Pojawiają się głosy dotyczące niejasności pojęcia „luzem”, jednak przeważającym jest pogląd, że sformułowanie to oznacza – wprowadzenie psa do lasu bez smyczy lub też jego spuszczenie ze smyczy w lesie.
Pies terenowy zasadniczo szuka człowieka z wykorzystaniem wiatru – mając swobodę przemieszczania się, podczas gdy pies tropiący, podąża śladem zaginionego, pracując na długiej lince. Różnica psiej specjalizacji oznacza, że w pierwszej kolejności przewodnik psa terenowego powinien skupić się na posłuszeństwie – elemencie szkolenia, który pozwala bez smyczy kontrolować zwierzę, czyli sterować kierunkiem jego działania, ograniczając obszar penetracji lub precyzując konkretne miejsca do przeszukania. Czworonogi przyjaciel człowieka natomiast musi mieć predyspozycje do ratownictwa (m.in.: zamiłowanie do aportowania, brak agresji do ludzi i zwierząt, posługiwanie się węchem, więź z przewodnikiem). Warto zwrócić uwagę, że pies wykonując polecenia przewodnika, powinien być skupiony na jego realizacji, bez angażowania się w inne bodźce (pozostawione jedzenie, ślady zapachowe zwierząt, wypłoszone odbiegające zwierzęta, strzały, itp.).
Ogromnie dużo pracy musi zatem włożyć przewodnik psa, aby udało się skutecznie zniechęcić go podczas pracy poszukiwawczej do rezygnacji z naturalnych instynktów łowieckich za zwierzyną i przełożyć je na poszukiwanie ludzi („polowanie na człowieka”).
Nie jest możliwe takie wyszkolenie zwierzęcia bez częstych treningów w warunkach realnych – czyli w lesie.
Początkowo podczas szkolenia wybiera się porę dzienną w przejrzystym zagajniku, aby przewodnik mógł w każdej chwili zareagować na pobudzenie psa związane z ewentualną obecnością innych mieszkańców lasu. W późniejszym etapie (po ok. min. 1,5 roku) treningi takie odbywają się również w porze nocnej (kiedy to zwierzęta leśne są aktywniejsze), dążąc do sytuacji, aby przewodnik poznawał po zachowaniu psa, kiedy go należy upomnieć, przekierować uwagę lub po prostu przywołać. Do większości akcji poszukiwawczych kierowani jesteśmy właśnie w porze nocnej i w teren gęsto porośnięty roślinnością. Wtedy niewłaściwa praca psa może kosztować życie poszukiwanego.
Polega ona na wyselekcjonowaniu przez psa molekuł zapachowych człowieka niesionych z wiatrem. Przy sprzyjających warunkach pies może natrafić na zapach ludzki ze znacznej odległości (wiele set metrów). Wówczas w charakterystyczny sposób lokalizuje jego źródło, podążając pod wiatr, po czym wraca z informacją do przewodnika o znalezieniu człowieka i doprowadza zespół do zaginionego. W naszej praktyce poszukiwawczej tylko jeden zespół z psem w czasie jednej godziny potrafi przeszukać ok. 10 ha obszaru leśnego, co pozwala podczas akcji na sprawdzenie średnio ponad 60 ha obszaru.
Nadmienić należy, że pies podczas treningu, czy w czasie działań ratowniczych w terenie, ubrany jest w kamizelkę, która w porze nocnej dodatkowo wyposażona jest w świecące diody. Ze względu na osoby postronne mogące znajdować się w lesie podczas ćwiczeń, STORAT preferuje metodę informowania o odnalezieniu przez psa za pomocą rolki (bringsel). Wyklucza to mało komfortową sytuację dla osoby przypadkowej, do którego podbiegłby szczekający pies.
Mam nadzieję, że tocząca się dyskusja pozwoli na dostosowanie przepisów prawa do potrzeb profesjonalnego szkolenia służb ratowniczych z psami. Pragnę tym samym zachęcić wszystkich zainteresowanych sprawą do kontaktu z nami, aby wspomniane i inne uregulowania, umożliwiły lepszą sytuację prawną organizacji zajmujących się szkoleniem psów ratowniczych.
Andrzej Nosiadek – Prezes STORAT
Więcej informacji na temat działań Stowarzyszenia Cywilnych Zespołów z Psami STORAT w w.w. sprawie na stronie internetowej stowarzyszenia.
Zdjęcie: Wojciech Pelczar
Ostatni akapit daje nadzieję, że trwająca dyskusja doprowadzi do wprowadzenia regulacji prawnych poprawiających sytuację tej gałęzi ratownictwa.