Rozdzieliła ich pandemia. Jamnik wrócił do domu pokonując 17 tys. km!

Rozdzieliła ich pandemia. Jamnik wrócił do domu pokonując 17 tys. km!

Przygarnęli go australijscy podróżnicy podczas rejsu dookoła świata. Jednak psa od podróżników rozdzieliła pandemia. Jamnik o imieniu Pipsqueak spędził 5 miesięcy bez swojej przybranej rodziny. Dzięki ludziom dobrej woli, wrócił do podróżników, którzy go uratowali na Sycylii, pokonując… 17 tysięcy kilometrów.

Wydaje się, że takie historie są tylko w filmach. Ta wydarzyła się naprawdę. Australijscy podróżnicy uratowali jamnika we Włoszech, zabierając go ze sobą w rejs.

Jednak kiedy dopłynęli na Florydę, złapała ich pandemia koronawirusa. Eilbeckowie musieli się spieszyć, zanim zamknięto granice i lotniska. Udało się im zakupić bilety do Australii tylko dla siebie. Okazało się bowiem, że załatwienie miejsca dla małego jamnika w samolocie ewakuującym ludzi zajęłoby zbyt dużo czasu. Nie chcieli jednak zostawiać uratowanego psa na pastwę losu. Umieścili ogłoszenie w internecie i znaleźli mu tymczasowe miejsce pobytu.

Jak podaje „Lonely Planet”, kiedy pies dołączył do Zoe, Guy’a, Cam, Maxa na europejskim odcinku ich rejsu, to zanim ogłoszono zamknięcie granic przez pandemię koronawirusa, zdążył przepłynąć z nimi spory kawałek, pozostając na jachcie z nową rodziną przez kilka miesięcy. Wszyscy razem zdążyli zwiedzić aż 17 różnych państw. W Stanach Zjednoczonych, po dopłynięciu na Florydę, znaleźli się jednak na rozdrożu przez SARS-CoV-2.  Na stronie national-geographic można przeczytać, że „na prośbę Eilbecków zareagowała m.in. miłośniczka psów z Karoliny Północnej, pani Ellen Steinberg. Zgodziła się przygarnąć psa na tak długo, jak będzie to konieczne. Okazało się, że minęły 3 miesiące nim Eilbeckom udało się uruchomić program psiej repatriacji”.

Najpierw przewieziono Pipsqueaka do Los Angeles. Życzliwa osoba zaopiekowała się małym jamnikiem do czasu, aż możliwy był kolejny lot. Psa czekała następnie podróż do Auckland w Nowej Zelandii.

I tam też znaleźli się ludzie dobrej woli, którzy pomogli jamnikowi w powrocie do Eilbecków. Został ostatni etap podróży do nowej rodziny – podróż do Australii. Pipsqueak doleciał do Melbourne, ale tutaj pojawił się problem… Granica między australijskimi stanami Nowej Południowej Walii i Wiktorii była zamknięta. Pipsqueak trafił w tym czasie na kwarantannę do krewnych Eilbecków. Jak podaje portal national-geographic, „barwna historia dziejąca się w dużej mierze na otwartych platformach społecznościowych przykuła uwagę australijskich mediów. Za okazję do pozytywnej promocji uznał to ktoś w liniach lotniczych Virgin Australia. Po 10 dniach kwarantanny przewoźnik zapewnił transport Pipsqueaka do Sydney”. Rodzina Eilbecków wreszcie mogła odzyskać psa, którego uratowała we Włoszech. Do internetu trafiły zdjęcia szczęśliwego jamnika, który pokonał 17 tysięcy kilometrów, aby znaleźć się w domu, który go pokochał. W domu na wyspie Scotland, na północ od Sydney.

To, czego nas ta historia nauczyła, to jak dużo dobrych ludzi jest dzisiaj na świecie. Nie odzyskalibyśmy naszego psa bez pomocy wielu, wielu z nich. Robili to, bo kochają psy i chcieli,  aby najmniejszy członek naszej załogi dotarł bezpiecznie do domu– powiedziała Zoe Eilbeck serwisowi „Lonely Planet”.

Film z przybycia jamnika do rodziny

Źródło: „Lonely Planet”, national-geographic.pl

Obraz Emily Hopper z Pixabay

Jeśli podobał Ci się artykuł, postaw kawę nam i naszym psom.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Udostępnij na:

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Sprawdź także
Podążać za psem?
21/05/2024
Zofia Mrzewińska
newsletter
Proszę czekać